
Już na początku należy to twardo zaznaczyć – nikt tych spotkań nie traktował z przymrużeniem oka, natomiast nie były to najważniejsze tegoroczne sprawdziany. Igor Milicić i jego asystenci testowali, sprawdzali, eksperymentowali. Wszystko po to, by na turnieju w Gliwicach wypaść jak najlepiej.
Reprezentacja Polski trenowała we wrocławskim WKK Sport Center od ubiegłego czwartku. Do kadry systematycznie dołączali kolejni – Michał Sokołowski, Aleksander Balcerowski, a finalnie także Mateusz Ponitka. Geoffrey Groselle oczekiwał na narodziny dziecka, ale i on w końcu doleci do pozostałych.
Jeszcze przed wylotem na zagraniczne sparingi do Serbii i Turcji, kadra dwukrotnie rywalizowała z Holendrami. I dwukrotnie we Wrocławiu, dzień po dniu. Charakter spotkania był trochę tajemniczy, a trochę nie. Z jednej strony – kibice nie mieli wstępu na trybuny, transmisja nie była realizowana, natomiast do dyspozycji fanów pozostały statystyki, relacja kwarta po kwarcie oraz zdjęcia.
Pierwsze starcie z Holendrami Polacy zaczęli dobrze, bo od prowadzenia 24:17. Niestety, w drugiej kwarcie rywale z łatwością zdobywali punkty – aż 32 w trakcie 10 minut! Tyle wystarczyło, aby prowadzili przed zmianą stron.
Po krótkiej przerwie Holendrzy jeszcze bardziej zarysowali swoją przewagę. Wciąż była mowa o różnicy raptem kilku trafień, a więc strata jak najbardziej realna do odrobienia. Podczas ostatnich 10 minut lepiej zaprezentowali się podopieczni Igora Milicicia, ale i tak sobotni wieczór zakończyli porażką – 90:94.
Minęło kilkanaście godzin, a obie ekipy znów spotkały się na parkiecie. Ponownie – pierwsza kwarta na korzyść Polaków. Tym razem jednak udało się utrzymać się dobry rytm, o czym świadczy m.in. 57 punktów na koncie Kosz Kadry.
Szalał i szalał Mateusz Ponitka, który już w pierwszej połowie zdobył 21 oczek. W przerwie Holendrzy skutecznie wdrożyli nowe rozwiązania, dzięki czemu znacząco zmniejszyli wcześniejszą stratę. Końcówka niedzielnego sparingu to już spora nerwówki.
Po 40 minutach – remis! W dogrywce nieco lepiej zaprezentowali się Polacy, tym samym rewanżując się Holendrom za sobotnią porażkę. W drugim sparingu – 101:100.
– Te dwa spotkanie były bardzo wyrównane, twarde, z dużą liczbą błędów. Wczoraj nie udało się nam zwyciężyć, a dzisiaj po dogrywce ostatecznie wygraliśmy. Jest wiele pozytywnych rzeczy z tego meczu. Poprawiliśmy grę jeden na jednego, co było największą naszą bolączką w pierwszym spotkaniu. Do poprawy pozostaje zbiórka – powiedział Michał Sokołowski w rozmowie z KoszKadra.pl.