
Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>
Dwight Howard to z pewnością jedna z największych pozytywnych niespodzianek tego sezonu. Podkoszowy weteran ledwo co załapał się do składu Lakers, otrzymując niegwarantowany kontrakt, lecz solidnie przepracowane lato sprawiło, że 34-latek stał się naprawdę przydatnym graczem dla drużyny z Miasta Aniołów, czego mało kto się chyba spodziewał.
Howard jest w tak dobrej formie fizycznej, że sam zgłosił lidze chęć uczestniczenia w konkursie wsadów – po 11 latach przerwy. Ostatni raz zaprezentował się w tym konkursie w 2009 roku, kiedy bezskutecznie próbował obronić wywalczony rok wcześniej tytuł. NBA zgodziła się więc na jego propozycję i wystosowała zaproszenie, a Dwight oczywiście bez dłuższego namysłu je przyjął.
Teraz pozostaje nam czekać na to, co Howard zaprezentuje podczas konkursu. On sam ma już pewne plany, a obejmują one… Kobiego Bryanta. To z nim podkoszowy Lakers chciałby bowiem współpracować w ramach konkursu wsadów. „Fani Lakers, pomóżcie mi zaangażować w to Bryanta” – zaapelował Howard, który najpewniej chce w ten sposób załagodzić relacje z Kobe.
Te nigdy nie były zbyt przyjazne po tym, co wydarzyło się w sezonie 2012/13, gdy Howard po raz pierwszy przywdział barwy Lakers. Dziś zawodnik zdaje się odkupił już swoje winy wśród kibiców, ale 34-latek szuka jeszcze pojednania z Bryantem. Na ten moment nie wiadomo, czy Kobe – który od kilku lat jest na sportowej emeryturze – jest zainteresowany pomocą Howardowi.
Także sam Dwight na razie swojego byłego kolegi jeszcze o nic nie prosi, lecz próbuje najpierw wysondować, czy jest w ogóle taka opcja. Powoli przygotowuje się też już do konkursu, choć oczywiście nie zamierza zdradzać swoich zamiarów. Howard w 44 meczach tego sezonu notuje średnio 7.6 punktów (72.3 procent skuteczności) oraz 7.7 zbiórek w każdym spotkaniu.
Tomek Kordylewski
.