PRAISE THE WEAR

Działo się! Polskie ekipy pokonały europejskich rywali, a Legia Warszawa ma komplet zwycięstw

Działo się! Polskie ekipy pokonały europejskich rywali, a Legia Warszawa ma komplet zwycięstw

Koszykarscy kibice w środowy wieczór nie narzekali na nudę. Siedem spotkań z udziałem polskich zespołów! W najlepszej sytuacji jest Legia, której bilans w FEC wynosi 4:0.

fot. Andrzej Romański / plk.pl

WKS Śląsk Wrocław 75:84 Dolomiti Energia Trento

Zaczynamy od tych teoretycznie najmocniejszych rozgrywek. Najmocniejsi są także rywale, z którymi Śląsk musi rywalizować. Środowe starcie wicemistrzów Polski z Trento sami zapowiadaliśmy słowami “jak nie teraz, to kiedy?’. Wrocławianie nie zdołali pokonać nawet rywali z Włoch. “Nawet”, bo mówimy o zespole jakkolwiek zbliżonym potencjałem do WKS-u. Tym bardziej że Śląsk wygrał z nimi poprzednie dwa domowe starcia.

Trzy z rzędu? Nie tym razem. Podopieczni Jacka Winnickiego znacząco przegrali czwartą kwartę, ale i cały mecz. Popełnili aż 22 straty! Te jednak nie należały już tak często do Kendale’a McCulluma, który tym razem miał ponad dwa razy więcej asyst niż strat. Do tego 19 punktów oraz 6 zbiórek. Tyle samo oczek miał Dusan Miletić, który ponadto zanotował również double-double. To chyba dwie najjaśniejsze postaci WKS-u podczas tego meczu.

Kataja Basket 85:89 Legia Warszawa

Przeskakujemy na akcent zdecydowanie bardziej pozytywny. To Legia Warszawa, która co prawda nie znalazła na siebie miejsca w Lidze Mistrzów, ale gdy trafiła do FIBA Europe Cup, to postanowiła udowodnić swoją koszykarską jakość. 4-0 na start rozgrywek, wow! Tym razem podopieczni Wojciecha Kamińskiego dość długo pozostawiali rywalom nadzieję na ewentualną wygraną, natomiast finalnie to oni wracają do Polski jako zwycięzcy. Nad drugą w tabeli Oradeą “Legioniści” mają zapas jeszcze większy niż dotychczas. Znów najlepszym punktującym Legii był Christian Vital (22), ale tylko jedno oczko mniej zanotował Ray Cowels.

PGE Spójnia Stargard 73:65 Heroes Den Bosch

W znacznie mniej komfortowej sytuacji od Legii była Spójnia. Aby awansować do kolejnej rundy FIBA Europe Cup, stargardzianie musieli podreperować swój bilans. Tak też się stało! Ponownie pokonali Holendrów, tym razem już na własnym parkiecie. Szczególnie znacząca okazała się ostatnia kwarta, którą zespół ze Stargardu wygrał aż 25:14!

Warto dodać, że trener Machowski w tym spotkaniu postanowił dość znacząco podzielić minuty. Tylko jeden zawodnik spędził na parkiecie więcej niż 25 minut. Najlepszy punktujący? Ben Simons z 16 oczkami na koncie, w tym 4 trójkami.

MKS Dąbrowa Górnicza 92:73 Dinamo Zagrzeb

W rozgrywkach Alpe Adria Cup Polska ma tylko jednego przedstawiciela. To MKS Dąbrowa Górnicza. Ba, obrońca tytułu! Sęk w tym, że MKS zaczął rywalizację w Europie od wpadki, niespodziewanie przegrywając pierwsze spotkanie. Wczoraj było już znacznie lepiej. Co prawda dąbrowianie łapali rytm z każdą kolejną kwartą, ale finalnie wygrali u siebie różnicą prawie 20 punktów.

Zdecydowanie najlepszym strzelcem MKS-u był w środę Marc Garcia. Władze klubu muszą w najbliższych miesiącach chuchać i dmuchać, by ten pozostał w drużynie choćby do końca sezonu. 27-latek zdobył w starciu z Chorwatami 24 punkty.

Svendborg Rabbits 62:102 Polski Cukier Start Lublin

To była różnica klas. Drużyna Artura Gronka świetnie spisuje się na krajowym podwórku, a swoją formę podtrzymała również w meczu z Duńczykami. Lublinianie na stałe objęli prowadzenie w połowie pierwszej kwarty i nie oddali go aż do syreny końcowej. W Svendborgu wygrali różnicą dokładnie 40 oczek.

Obcokrajowcy Startu przyzwyczaili nas do swoich efektownych liczb, więc tym razem wyróżniamy polskich zawodników. 17 punktów Puta, 15 Pelczara, 9 Krasuskiego, 8 Karolaka, 1 Szymańskiego. Ładnie!

George Clooney

Piotr Janczarczyk

obserwuj na twitterze

Autor wpisu:

George Clooney

Piotr Janczarczyk

obserwuj na twitterze

POLECANE

tagi

Aktualności

– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami