PRAISE THE WEAR

Dziesięć powodów, by polubić się z I ligą

Dziesięć powodów, by polubić się z I ligą

I liga, choć z każdym sezonem zyskuje na popularności, wciąż nie jest jeszcze wystarczająco doceniana i przekonująca. Oto kilka powodów, by się nią zainteresować.

Dziki Warszawa, fot. Paweł Pietranik

1. Orkiestra dęta na żywo

Czy wiesz, że podczas meczów Dzików Warszawa doping na żywo zawsze prowadzi orkiestra? I to nie byle jaka, bo Brass Federacja, czyli zespół dęty, który trąbi i bębni muzykę inspirowaną Nowym Orleanem we współczesnym ujęciu, natomiast na koszykarskich meczach gra w rytm dopingu. To jeden z klubów, który często korzysta z innowacyjnych metod, a zdecydowanie jest to coś innego.

2. Akcje marketingowe

Wiele klubów swoimi działaniami wykracza poza utarte schematy, dając przykład, łącząc się w słusznej sprawie lub angażując się we wszelkiego rodzaju akcje charytatywne. Między innymi Dziki Warszawa wspierają lokalne inicjatywy, zwłaszcza w tym magicznym, świątecznym okresie. Niegdyś wypuszczono okolicznościową edycję strojów meczowych, pomagając fundacji dbającej o zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży. Tym razem, do sprzedaży trafiły wyjątkowe, czarne koszulki. I również w szlachetnym celu, bo dochód z ich sprzedaży zasili konto warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci Ognisko przy Obozowej.

Popularne jest również odwiedzanie szkół, wspieranie schronisk dla bezdomnych zwierząt, a gdzieniegdzie, można trafić na akcje marketingowe, kiedy przy jakiejś okazji (black week, święta Bożego Narodzenia) można zakupić tańsze bilety lub karnety (np. Sensation Kotwicy Kołobrzeg), albo tak jak w Tychach, w Halloween po mieście jeździł klubowy Fiat 126 “strasząc mieszkańców”. Tego dnia wystarczyło przyjść na halę w przebraniu, by wejść za darmo na mecz GKS-u.

3. Social media

Znaczna część klubów w niesztampowy sposób prowadzi swoje media społecznościowe. Tu, na wyróżnienie zasługują między innymi SKS Starogard Gdański czy Dziki Warszawa, ale każdy oferuje niekiedy różny, ale zdecydowanie wart zainteresowania kontent, który umożliwia nie tylko poznanie bliżej danego klubu i jego drużyny, ale i samej ligi.

Nie brakuje też otwartej komunikacji między klubami i podkręcania atmosfery.

4. Sami swoi

Pierwsza liga oparta jest o rodzimych zawodników i nie bez powodu uważa się, że jest bardzo swojsko i zarazem komfortowo. Dla wielu osób to duży atut, a na pewno coś, co czyni ją wyjątkową. Dlaczego? Bo są gracze, z którymi – po pierwsze – można się utożsamiać. Po drugie, do których łatwiej się przywiązać. A po trzecie, są również gracze lokalni, doświadczeni, od lat reprezentujący dany klub, niekiedy w pełni zasłużenie dorastając do miana legend (przykład: Dariusz Oczkowicz, Maciej Klima, czy Rafał Glapiński). I jest ich całkiem sporo, niemal w każdym klubie.

Ale…

5. Powrót obcokrajowców

Od lat trwały dyskusje na temat potrzeby wprowadzenia obcokrajowca na zapleczę ekstraklasy, co naturalnie miało swoich zwolenników i przeciwników. Od sezonu 2022/23 obowiązuje przepis, dzięki któremu na parkietach pierwszej ligi może pojawić się jeden zawodnik nie posiadający statusu gracza miejscowego. Nie każda drużyna jeszcze z tego przywileju skorzystała, warto jednak – choćby z ciekawości – przyjrzeć się temu, jak funkcjonuje. To szansa na nowe twarze, które mogą okazać się strzałem w dziesiątkę, jak Kaheem Ransom (HydroTruck Radom), który zdominował ligę.

6. Trenerzy

Nierzadko zdarza się, by pierwszoligową drużynę nie prowadził Polak. To też pewien urok, gdy od lat na szkoleniowej karuzeli kręcą się te same nazwiska (m.in. Jagiełka, Bychawski, Szurek, Knap, Radomski). Warto śledzić poczynania młodych, jak i początkujących trenerów (Sadowski, Skibniewski), a także tych, którzy jeszcze niedawno sami biegali po koszykarskich boiskach (Frank, Bacik, Witka, Łuszczewski, Grygowicz, Turkiewicz, czy Prawica). Bo czy jest wielu trenerów, którzy prowadzą ten sam zespół przez ponad 10, lub nawet 26 lat? Bo takich miała właśnie I liga.

7. U-23, czyli w młodości siła

W sezonie 2022/23 każda drużyna musi posiadać na parkiecie co najmniej jednego zawodnika miejscowego, urodzonego w roku 2000 lub później. Przepis ten wydawał się mieć więcej minusów niż plusów i był nielada wyzwaniem, natomiast – jeśli już obowiązuje – można obserwować jego rozwój i grę młodych zawodników, pośród których talentu nie brakuje (przykład: Mateusz Kaszowski, Maksymilian Wilczek, Michał Lis, Szymon Sobiech).

8. Poziom

Stare porzekadło głosi, że pierwsza liga jest trampoliną do ekstraklasy. Niektórzy z tym polemizują, twierdząc jednocześnie, że jest bardziej półamatorska i mało oficjalna, co można spiąć klamrą powiedzeniem: “już nie amatorzy, jeszcze nie zawodowcy”. Jednak sam poziom, jak i rozwój rozgrywek na przestrzeni lat ewoluował, robiąc z I ligi ciekawy i atrakcyjny produkt, który dopiero od 2020 roku ma swojego sponsora tytularnego oraz transmisje na wspólnej platformie, która pomimo tego że jest płatna, jest dostępna dla kibica.

9. Charakter rozgrywek

Liga z roku na rok staje się coraz bardziej wyrównana i nieprzewidywalna. Niemal co kolejkę uraczy nas jakąś sensacją i niespodzianką. Wzbudza coraz większe zainteresowanie, najbardziej pojemne hale pękają w szwach, a rekordy bite są nie tylko na parkiecie. Kibice tworzą świetną, a w wielu miejscach nawet rodzinną atmosferę. Są kluby z tradycjami. I nie brakuje świetnych historii.

Są też kluby, które okazjonalnie sięgają po ciekawe rozwiązania, jak choćby HydroTruck Radom, który z okazji Narodowego Święta Niepodległości zorganizował wyjątkową oprawę. Wówczas 75-osobowa radomska orkiestra Grandioso odegrała pełne cztery zwrotki Mazurka Dąbrowskiego. Tamto spotkanie w hali RCS obejrzało ponad 3 tysiące kibiców, a frekwencja ta okazała się być rekordowa jak na pierwszoligowe rozgrywki.

BS Polonia Bytom zorganizowała niedawno mecz gwiazd, gdzie legendy “Bobrów” ściągnęły z kołków swoje zakurzone buty. Natomiast Górnik Trans.eu Zamek Książ Wałbrzych w specjalny sposób celebruje Barbórkę, podczas której odbędzie się uroczystość zastrzeżenia numerów zasłużonych koszykarzy. Wokół meczów jest także mnóstwo atrakcji.

10. Takie chwile jak te

Pierwsza liga nieraz udowodniła, że na jej parkietach może zdarzyć się dosłownie wszystko, a oglądanie jej to niczym jazda rollercoasterem. Oczywiście, bywa nawet kuriozalnie, ale dodaje jej to kolorytu.

Nie brakuje rzutów – na miarę utrzymania…

Zaciętych spotkań…

Wysokich lotów…

Emocjonujących końcówek…

Akcji, które znaczą więcej niż milion słów…

I pięknych momentów, dla których gra się w koszykówkę…

I ligo, jak cię nie lubić?

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami