Obydwie drużyny czekały na swoje kolejne mecze prawie 3 tygodnie. To wszystko przez przerwę na Puchar Polski (GTK i Dziki się nie zakwalifikowały) i okienko reprezentacyjne. Koszykarze drużyn z Gliwic i Warszawy powinny mieć dobre nastroje po ostatnich wygranych. Szczególnie GTK, które pokonując Zastal, odniosło ważne zwycięstwo w kontekście utrzymania. Dziki po dwóch ostatnich wygranych zajmowały 7. miejsce ze stratą zaledwie punktu do 2. pozycji.
Patrząc na pierwszą kwartę, można było oczekiwać wyrównanego i ofensywnego spotkania. GTK miało nawet 6 punktów przewagi, ale Dziki odrobiły całą stratę. Po 10 minutach mieliśmy remis 27:27. Druga część wyglądała już zupełnie inaczej. Goście wskoczyli na jeszcze wyższy poziom. Rzucili aż 33 punkty, pozwalając rywalom na zdobycie zaledwie 14 oczek. Różnica zaczęła się powiększać, a dodatkowo od wyniku 43:35 Dziki zaliczyły serię 14:0.
W drugiej połowie GTK walczyło o zmniejszenie strat, ale nie było to łatwe. Gospodarze długo nie byli w stanie zejść poniżej 10 punktów różnicy. Zrobili to dopiero w samej końcówce. Było to już zdecydowanie za późno. Mecz zakończył się wygraną 94:87 Dzików, którzy sięgnęli po trzecie zwycięstwo z rzędu. Daje to warszawskiej ekipie awans na 2. miejsce w ligowej tabeli. Na tym etapie sezonu to duża niespodzianka.
Najskuteczniejszych zawodników należy jednak szukać po stronie gospodarzy. Aż trzech koszykarzy GTK rzuciło ponad 20 punktów. Koby McEwen rzucił 23 punkty, Kadre Gray – 22, a Joshua Price – 21. Gray zakończył mecz z double-double, notując 10 asyst. Dla Dzików po 17 punktów zdobyli Dominic Green, Ade Ajare Sanni i Nicholas McGlynn. Ten ostatni miał także 10 zbiórek.