PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
Środkowy 76ers, Joel Embiid, przyzwyczaił do tego, że dominuje strefę podkoszową w praktycznie każdym spotkaniu, a potem dużo o tym mówi i pisze. Tym razem jednak trafił na rywala, którego nie był w stanie przejść – Marca Gasola.
Philadelphia 76ers przegrali z Toronto Raptors 96:101, a Embiid nie zdobył punktu, mimo że na parkiecie spędził 32 minuty, a także oddał aż 11 rzutów z gry i 3 z linii rzutów wolnych. 13 zbiórek jest marnym pocieszeniem.
Gasol w ofensywie także nie rozegrał najlepszego spotkania (1/8 z gry, 3 punkty), jednak jego wkład w zwycięstwo jest nieoceniony.
Raptors nie przestają więc pozytywnie zaskakiwać. Nie ma już przecież Kawhiego Leonarda, nie gra także Kyle Lowry, a Toronto ma bilans 12-4 i na własnym parkiecie jeszcze nie przegrało (7-0).
Pascal Siakam, który zdobył w tym meczu 25 punktów, a także Fred VanVleet (24 punkty) to gracze być już formatu All Star na Wschodzie. Jak się okazuje, Raptors wcale nie muszą się przebudować, by znów być w czołówce Konferencji Wschodniej.
RW
.