Niezwykły mecz w Lulinie – dopiero po 3 dogrywkach zespół z Włocławka wygrał 100:97 z TBV Startem. Kluczową różnicę w meczu robił Quinton Hosley, obie drużyny popełniały niespotykane błędy – policzono łącznie 48 strat!

Under Armour Curry 3ZERO „Black/White” – super buty w super cenie! >>
Teoretycznie taki maraton z udziałem Startu nie powinien się zdarzyć. Anwil grał bardzo szeroką rotacją – trener Igor Milicić już w pierwszej kwarcie skorzystał z 10 zawodników. Po drugiej stronie, zwłaszcza w grze w ataku, znaczący udział miało jedynie 3 zawodników – James Washington (23 pkt.), Chavaughn Lewis (30 pkt.) i Marcin Dutkiewicz (22 pkt.). I choć każdy z nich zagrał w okolicach 50 minut, gospodarze do ostatnich sekund 3 dogrywki byli w grze o zwycięstwo.
Anwil zbudował aż 10-punktową przewagę w 4. kwarcie (73:63) po celnych trójkach Ivana Almeidy, ale w decydujących akcjach zaczął grać tak, jakby ten zawodnik był jedynym w drużynie, który w ogóle potrafi grać w koszykówkę. Zaczął wyprowadzać piłkę, kozłować, oddawać złe rzuty – zdecydowanie za często reszta drużyny i trenerzy biernie obserwowali zabawę i kolejne błędy Almeidy (7 strat).
Start wykorzystał swoją szansę w regulaminowym czasie doprowadzając do dogrywki, ale nie potrafił później wygrać meczu, choć także miał go na tacy. Amerykanie z Lublina też podejmowali mnóstwo fatalnych decyzji na boisku (12 strat Washingtona), za dużo czasu poświęcali na kozłowanie w miejscu przed (dobrą) obroną Anwilu, kończąc akcje desperackimi rzutami. Aż prosiło się, aby częściej spróbować grać z udziałem Darryla Reynoldsa w kierunku kosza.
Źle grający Anwil zdołał ostatecznie wygrać mecz w końcówce 3. dogrywki – po tym, gdy Kamil Łączyński ładnie znalazł Michała Nowakowskiego wolnego pod samym koszem. Zarówno w doliczonych fragmentach, jak i całym meczu, faktyczną różnicę na rzecz gości robił Quinton Hosley, spinający całą obronę (5 przechwytów) i wymuszający ważne faule.
Nic nie ujmując heroicznej postawie Startu – styl i sposób gry Anwilu były zadziwiające. Włocławianie zaczęli mecz od gry zbyt schematycznej i czytelnej dla obrony rywala, aby od 4. kwarty pogubić się i przejść zupełnie do streetballowej wymiany ciosów. Wygraną udało się uratować jedynie cudem.
TS
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
Under Armour Curry 3ZERO „Black/White” – super buty w super cenie! >>