Skala talentu, jaki do NBA dostarczyła w ostatnich latach Europa, jest ogromna. Wymieniona powyżej trójka, to gracze Top 10 najsilniejszej ligi świata, którzy w ostatnich latach podzielili między siebie statuetki MVP, a po plecach depcze im wciąż młodziutki Luka Doncić.
We wtorek jakby umówli się, by o tym nam przypomnieć. We włoskim Assago Grecja podejmowała Ukrainę, która przystępowała do meczu jako niepokonana drużyna grupy C (bilans 3-0).
Giannis Antetokounmpo rzucił 41 punktów, miał 9 zbiórek i 2 asysty. Po jednym z zagrań nad niższym graczem Ukrainy, trafił mu nad głową, a wracając do obrony pokazał gest „jesteś za mały!”. Później już z hotelowego pokoju zatweetował:
Giannis grał pierwszy, tuż po nim na parkiet wyszli dwaj pozostali aktorzy. Luka Doncić grał przeciwko wypełnionej do ostatniego miejsca publiczności w Kolonii. Jego rywalem była reprezentacja Niemiec, która pokonała Słowenię w ostatnim meczu eliminacji, rozgrywanym kilka dni przed startem turnieju. Niemiecka publika miała dylemat.
Z jednej strony dopingowała swoich, z drugiej wznosiła jęk zachwytu po każdym zagraniu Doncica. Luka skończył ten mecz linijką 36 punktów, 10 zbiórek i 4 asyst. Zapytany dzień wcześniej przez dziennikarzy, które drużyny ogląda, odparł. – Serbię i Grecję. Dlaczego? Dobrze wiesz dlaczego – uśmiechnął się pod nosem.
Ostatnim, który tego dnia wyszedł na parkiet, był Nikola Jokić. Przy aplauzie szalonych serbskich fanów, licznie zgromadzonych w praskiej O2 Arenie, miał 29 punktów, 11 zbiórek i 5 asyst w meczu przeciwko Izreaelowi.
To właśnie jego obecność z Pradze sprawia, że polscy dziennikarze nie wychodzą tuż po meczu Polski, tylko zostają w hali, by na własne oczy zachwycać się grą Serba. W czwartek o 20:30 Mateusz Ponitka i spółka zagrają z Nikolą Jokićem o pierwszej miejsce w grupie D.
Kosma Zatorski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>