
Polska przegrywa z Finlandią 59:89, w drugim meczu rozgrywek grupy D. Dziś zobaczyliśmy drugie, to gorsze oblicze kadry. Nasi koszykarze oddali inicjatywę już pierwszej kwarcie i nie potrafili wrócić do meczu. Finowie zniszczyli nas w tym spotkaniu trójkami (16/36 zza łuku). Najbardziej obawialiśmy się Lauriego Markkanena, ale bohaterem spotkania był Sasu Salin (od lat w hiszpańskiej lidze ACB), który trafił 6 z 10 trójek i dołożył 6 asyst.
– Wyglądaliśmy dzisiaj, jakbyśmy zostali w hotelu, a nie przyjechali na mecz. Finowie byli lepsi w każdym elemencie. To dla nas duża lekcja. Musimy z niej wyciągnąć wnioski – mówi Michał Sokołowski.
Polska miała problemy z obroną rzutów trzy punktowych. Finowie mądrze dzielili się w piłką i znajdywali strzelców na otwartych pozycjach. Tego z kolei nie mieli polscy koszykarze w ataku. Do przerwy przegrywaliśmy czternastoma punktami, więc po cichu liczyliśmy, że po niej zobaczymy odmienioną reprezentację. Finlandia otworzyła trzecią kwartą od kolejnego gradu za trzy, a w czwartej kwarcie konswentnie powiększała przewagę. Skończyło się na 59:89.
W trzeciej kwarcie trener Igor Milicic skorzystał z rezerwowych, odpoczywał m.in. Mateusz Ponitka, lider kadry. Dziś miał 8 punktów i 5 asyst. Żaden z polskich koszykarzy nie rzucił więcej punktów (Michał Sokołówski miał również 8 punktów w 27:22 minut gry).
– Nasi liderzy mieli dziś ciężkie nogi, ale w takim momencie wszyscy musimy stanąć na wysokości zadania i dać energię. Finowie zdobyli 32 punkty z szybkiego ataku. To był nasz główny plan na nich. Mieliśmy sprintem wracać na własną połowę i nie dać rozbiec Finom na wolne pozycje. Oni dokładnie to zrobili – mówi trener Igor Milicic. Dodaje, że drużyna Finlandii gra tak od zawsze.
– Wiemy, kim jest Sasu Salin. Nie powinniśmy zostawiać go bez krycia. Powinniśmy to robić z innymi graczami, a skupiać się na nim – dodaje.
Przed polskimi koszykarzami teraz dzień przerwy, a w poniedziałek zagramy bardzo ważny mecz z reprezentacją Izraela. Być może piewrszy z meczów o wszystko w naszym turnieju. Szkoda, ale nie załamujemy rąk. Musimy wrócić do naszej gry z piątku.
Redakcja
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>