Aleksander Balcerowski podczas meczu z Finlandią / fot. FIBA.com
Od momentu, gdy mistrzostwa Europy rozszerzyły się z 16 do 24 drużyn, o ćwierćfinał zagramy po raz drugi (na pięć takich EuroBasketów). Za pierwszym razem – w 2015 roku – ulegliśmy późniejszemu mistrzowi, czyli Hiszpanii. Teraz przeciwnik wydaje się całkowicie w naszym zasięgu, ale lekceważyć Ukrainy z pewnością nie możemy.
Ukraińcy na tym EuroBaskecie pokonali kolejno Brytyjczyków (29 punktami), Estończyków (jednym) i dość niespodziewanie Włochów (jedenastoma). Ulegli z kolei Grecji i Chorwacji. Z tym ostatnim meczem wiąże się dość dziwna historia. Ukraina mogłaby spaść na trzecie miejsce w swojej grupie, gdyby tylko Chorwacja do końca… chciała zawalczyć o drugie.
W samej końcówce spotkania – przy pięciopunktowym prowadzeniu Chorwatów – Bojan Bogdanović wbiegł pod kosz i po zdobytych punktach niemal złapał się za głowę, jakby chciał zapytać „co ja właśnie zrobiłem?”, a potem umyślnie spudłował rzut wolny (przynajmniej tak to wygląda na nagraniu). Gdyby bowiem Chorwacja wygrała 8 punktami, zepchnęłaby Ukrainę na trzecie miejsce.
Trudno powiedzieć, o co chodziło Chorwatom (być może o uniknięcie Słowenii w ćwierćfinale), ale fakty są takie, że przy tym układzie par w najlepszej ósemce EuroBasketu znajdzie się kraj, który dotrze do tego etapu dopiero po raz drugi w swojej historii (Ukraina), albo kraj, który po raz ostatni do tego etapu dotarł 25 lat temu (Polska).
Balcerowski kluczem?
Co będzie kluczem do wygranej? Wydaje się, że Aleksander Balcerowski. Jako jedyny zawodnik z naszych wysokich jest nie tylko regularnie skuteczny, ale i potrafi dobrze rozrzucać piłkę po akcjach typu short roll. Mało tego – to jedyny gracz w naszej kadrze, który po fazie grupowej ma dodatni wskaźnik plus/minus! Z nim na parkiecie jesteśmy lepsi od rywali średnio o 5 punktów.
Gdy w trzeciej kwarcie ostatniego meczu fazy grupowej z Serbią zmniejszyliśmy straty do 13 punktów, Balcerowski popełnił swój czwarty faul i trener Igor Miličić posadził go na ławkę rezerwowych. Serbia momentalnie odjechała, a „Szpaku” już do końca spotkania na boisku się nie pojawił. Przeciwko Ukrainie bardzo ważne jest to, żeby po prostu był dostępny – brak problemów z faulami będzie bardzo istotny.
Zwłaszcza że w niedzielę stanie naprzeciw bardzo wysokim i silnym fizycznie rywalom – Ołeksowi Łenowi, Artemowi Pustowemu i Władymyrowi Herunowi. Wszyscy trzej mają powyżej 210 centymetrów wzrostu, a Łen do tego trafia na tym turnieju co drugą trójkę. Zaskakujące przy tak wysokim zestawieniu jest więc to, że ze wszystkich drużyn 1/8 finału Ukraina jest ostatnia w zbiórkach w ataku (8,6 na mecz).
Tu Polacy mogą upatrywać swojej przewagi, bo dostępu do własnej tablicy bronią na razie wyjątkowo dobrze – rywale zbierają przeciwko nam tylko nieco ponad 6 zbiórek w ataku na mecz, a średnia 3,8 punktów rywali z ponowienia też daje nam pierwsze miejsce w tym zestawieniu.
Gwiazda Ukrainy
Największą gwiazdą, a zarazem najlepszym strzelcem (śr. 18 pkt.) reprezentacji trenera Ainarsa Bagatskisa jest jednak Swiatosław Mychajluk. 25-letni skrzydłowy, który ostatnie cztery sezony spędził w NBA, trafia w każdym meczu średnio prawie trzy trójki przy 42-procentowej skuteczności. Jego starcia z Mateuszem Ponitką i Michałem Sokołowskim powinny być ozdobą meczu.
No i rzuty wolne. Za 1 punkt rzucamy najgorzej ze wszystkich 24 zespołów, które rozpoczynały turniej. 68,4% to zdecydowanie nie jest coś, czym można się pochwalić.
Z Ukraińcami zagraliśmy sparing przed EuroBasketem i przegraliśmy sromotnie 60:88. Zbyt daleko idących wniosków z tego spotkania wyciągać jednak nie można. Po pierwsze, było to na samym początku przygotowań, a po drugie – graliśmy wtedy bez A.J.’a Slaughtera.
Warto nadmienić, że obaj trenerzy – Igor Miličić i Ainars Bagatskis – znają się z parkietów polskiej ligi. W sezonie 1999/2000 Hoop Pekaes Pruszków z Bagatskisem w składzie wygrał serię ćwierćfinałową z Cersanitem Nomi Kielce 3:2. Igor Miličić był wtedy rozgrywającym kielczan w ich jedynym sezonie w ekstraklasie. Teraz ma okazję do rewanżu w zupełnie innej roli.
Lepszy z pary Polska-Ukraina zmierzy się w ćwierćfinale z Luką Doncićem i jego Słowenią, która w sobotę pokonała Belgię 88:72.
Z Berlina
Radosław Spiak