PRAISE THE WEAR

EuroBasket 2022: Czas zrobić hałas!

EuroBasket 2022: Czas zrobić hałas!

Ostatni rok nie był udany dla polskiej kadry. Spadek do prekwalifikacji EuroBasketu 2025, a co za tym idzie strata szans na awans do przyszłorocznych mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich w Paryżu spodowodały, że kibice basketu mieli powody do zmartwienia. Przez najbliższe osiem dni (co najmniej) te problemy idą jednak w zapomnienie, bo reprezentacja ma przed sobą najważniejszy turniej od lat. I konia z rzędem temu, kto wskaże, czego konkretnie możemy się po niej spodziewać.

Mateusz Ponitka, Olek Balcerowski i AJ Slaughter / fot. FIBA.com

Z jednej strony sam fakt, że gramy w prekwalifikacjach do kolejnego EuroBasketu sprawia, że zapewne żaden postronny obserwator nie zdziwiłby się, gdyby Polska nie wyszła z grupy. Z drugiej strony ostatnio zdołaliśmy pokonać w sparingach Turcję i Gruzję i do samego końca walczyliśmy o zwycięstwo z grającą w niezwykle silnym składzie Chorwacją. Gdzie leży prawda o stanie polskiej kadry?

Przekonamy się o tym zapewne bardzo szybko, bo może się okazać, że mecz otwarcia turnieju będzie decydujący o awansie do 1/8 finału – dziś o 17:30 gramy w Pradze z Czechami, którzy też są jedną wielką zagadką. Nie wiadomo bowiem, czy zagra Tomas Satoranský – z nim a bez niego Czesi to dwa kompletnie różne zespoły, co w rozmowie z naszym portalem już w ubiegłym roku przyznawał obecny asystent trenera w czeskiej kadrze, Luboš Bartoň,

– Tak się składa, że obecnie mamy w kadrze chyba dwóch najlepszych czeskich koszykarzy w historii, czyli Satoranskýego i Veselýego. Ale wystarczy, że Satoranský złapie kontuzję albo nie będzie mógł grać z jakiegoś innego powodu i nagle się okaże, że jesteśmy na zupełnie innym poziomie.”

Czesi żyją z szybkiej gry

Potwierdzają to wyniki. Ze swoim liderem Czechy zajęły 6. miejsce na mistrzostwach świata w Chinach i awansowały na igrzyska olimpijskie; od momentu jego kontuzji (mocno skręcony staw skokowy) przegrały cztery mecze z rzędu, w tym zaliczyły wysoką porażkę we Francji i przegraną u siebie z Węgrami w ramach drugiej fazy eliminacji przyszłorocznych mistrzostw świata.

– Jesteśmy świadomi ich atutów w ataku, niezależnie, czy grają z Satoranským, czy bez. Przygotowujemy się z myślą, że będzie grał. Generalnie Czesi żyją z bardzo szybkiej gry. To musimy ograniczyć. Po meczu o punkty z bardzo dobrym rywalem wiemy, że jesteśmy w stanie rywalizować z zawodnikami z wysokiej półki – NBA, Euroligi – więc to dodaje nam pewności siebie – mówił po pierwszym treningu polskiej kadry w O2 Arena Michał Michalak.

Z Lubošem Bartoňem rozmawiałem również dzień przed meczem i mówi wprost, że nie ma pojęcia, czy Satoranský zagra. – Myślę, że nawet on sam tego nie wie, a co dopiero ja. Decyzję podejmiemy tuż przed meczem, ale pamiętajmy, że to długi turniej – mówi.

Kolejny kluczowy mecz czeka Polaków jutro. O 14:00 zmierzymy się z Finlandią, z którą mamy rachunki do wyrównania – na ostatnim EuroBaskecie, pięć lat temu, przegraliśmy z nią po dwóch dogrywkach. Dobrze o tym spotkaniu pamięta lider Finów, Lauri Markkanen, który wtedy rzucił nam 27 punktów i miał 9 zbiórek. [W czwartek został wymieniony do Utah Jazz – przyp. red.]

– Pięć lat temu zespół zaufał mi jako bardzo młodemu graczowi i to nam się opłaciło. Teraz też chcę nieść ciężar drużyny na swoich barkach, a w szatni doradzać innym, chociaż są w tej kadrze wciąż starsi ode mnie. Najważniejsze, że już nie muszę nosić toreb treningowych, bo są też młodsi ode mnie – mówił rozbawiony Markkanen na oficjalnej konferencji prasowej przed turniejem.

Finlandia jest jednym z czterech zespołów, które już awansowały do przyszłorocznych mistrzostw świata, w tym pierwszym z Europy. Z nowym, 35-letnim trenerem Lassim Tuovim, Finowie liczą na kolejny krok do przodu.

Czas zrobić hałas!

Potem, po dniu przerwy, czeka na nas Izrael, z którym ostatnio wygraliśmy, a kolejnego dnia teoretycznie najsłabsza w grupie Holandia. Na koniec zostaje Serbia i byłoby lepiej, gdyby nasz awans nie musiał zależeć od wygranej z głównym faworytem turnieju w ostatnim dniu fazy grupowej. Z grupy awansują cztery z sześciu drużyn i jeśli Polska będzie wśród nich, 11 września zagra w Berlinie w 1/8 finału.

W Pradze zagraniczni dziennikarze zainteresowani polską kadrą pytają nas jednak głównie o konflikt braci Ponitków. Przypomnijmy, że trzy tygodnie temu Marcel udzielił wywiadu TVP Sport, Mateusz odpowiedział w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. Sprawa stała się głośna w całej koszykarskiej Europie. Przed pierwszym meczem EuroBasketu Mateusz odniósł się do tego krótko: – Teraz nie zależy mi na pewnych rzeczach, tak jak kiedyś mi zależało. Myślę, że z tego wszystkiego wyjdę silniejszy.

Michał Michalak zaznacza, że w kadrze trudno było ominąć temat: – Na początku przygotowań, kiedy byliśmy na turnieju w Turcji, miało to swój oddźwięk wewnątrz drużyny. Ciężko nie zauważyć pewnych rzeczy, bo przewijają się w mediach, ale tak naprawdę my nie mamy na to wpływu i akceptujemy sytuację taką, jaka jest. Atmosfery w drużynie na pewno to nie popsuło.

I oby faktycznie tak było, bo przed Polakami co najmniej osiem dni jedynego dużego turnieju w ciągu najbliższych trzech lat. Do poniedziałku polscy kibice kupili około 4 tysięcy biletów na mecze Polaków w fazie grupowej. Jak mówi oficjalne hasło EuroBasketu, „czas zrobić hałas!”.

Z Pragi,
Radosław Spiak

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>

POLECANE

tagi

Czas na drugą część raportu z Mistrzostw Polski U-19 2023, tym razem obejmującą zawodników z zespołów, które zajęły miejsca 1-4.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami