PRAISE THE WEAR

Falstart Stali – zmiany w składzie na horyzoncie

Falstart Stali – zmiany w składzie na horyzoncie

BM Slam Stal Ostrów Wlkp. rozpoczęła sezon od trzech porażek, ale nie tylko wyniki martwią, ale przede wszystkim gra. Wydaje się, że zmiany w składzie są nieuniknione, a zagrożeni odejściem są Omar Calhoun i Jay Threatt.

BM Slam Stal Ostrów Wlkp./fot. Andrzej Romański/PLK

PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!

Toporna gra
Prowadzony przez Jacka Winnickiego MKS Dąbrowa Górnicza nie tylko ogrywał faworytów i miał dobry bilans, ale przede wszystkim prezentował efektowną, miłą dla oka koszykówkę. Nic więc dziwnego, że po przejściu trenera Jacka Winnickiego do Ostrowa spodziewano się przeniesienia tego stylu gry na nowy zespół – przecież był skuteczny, a w Stali możliwości jeśli chodzi o budowę składu są większe niż w Dąbrowie.

Póki co jednak gra Stali wygląda topornie. Nie wpadają rzuty z dystansu, problemy są na linii rzutów wolnych, a zacieśniona obrona rywali powoduje, że na każde punkty gracze z Ostrowa muszą się niezwykle mocno napracować.

W pierwszych trzech meczach Stal trafiła 19 rzutów za 3 z 72 prób, czyli 26%. Z każdym meczem ostrowianie trafiają, ale też rzucają mniej, co pokazuje jak ucieka ich pewność w tym elemencie gry. Zapowiadanego szybkiego stylu gry póki co nie widać. Stal gra ospale i wolno, brakuje podejmowania szybkich decyzji i tworzenia przewag w grze 1 na 1.

Zbudowany skład jest fizyczny, ma duży potencjał po bronionej stronie parkietu, ale w ataku już tej jakości nie widać. Brakuje lidera, brakuje zawodnika napędzającego grę i strzelca, a to rodzi tylko jeden wniosek.

Zmiany są nieuniknione

Już teraz ciężko jest sobie wyobrazić brak zmian w składzie Stali. Obcokrajowcy w większości zawodzą, a to od nich w tej drużynie przecież wiele ma zależeć. Na dziś kandydatów do szybkiej wymiany (na moje oko) jest dwóch – Omar Calhoun i Jay Threatt.

Pierwszy z nich został zatrudniony tuż przed sezonem. Miał dać jakość w ataku – rzuty za 3 punkty i grę 1 na 1 z piłką. W trzech meczach do tej pory trafił jednak 3 trójki z 16 prób i w sumie 6 rzutów z 25 z gry. Po ostatnim meczu nawet trener Jacek Winnicki w klubowej telewizji powiedział, że ocena gry Amerykanina może być tylko jedna – negatywna.

Drugim, może nieoczywistym kandydatem, jest rozgrywający Jay Threatt. Amerykanin miał być motorem napędowym Stali, wprowadzać piłkę w ruch i kontrolować tempo. W dotychczasowych meczach Threatt jednak zbyt długo grał na koźle, przez co akcje były długie i często prowadziły do wymuszonych rzutów.

Amerykanin potrafi podawać i to nawet efektownie, ale chyba nie na grze dwójkowej rozgrywającego z centrem chce opierać swój atak trener Winnicki. Nie będzie to skutecznie, szczególnie gdy ta dwójka otoczona jest pudłującymi z dystansu zawodnikami. Problem z rozegraniem potęguje fakt, że Daniel Szymkiewicz także nie zdobył zaufania trenera (3 minuty w ostatnim meczu), a na jedynce w meczu ze Stelmetem długie minuty grał Paulius Dambrauskas.

Kto za nich? Właściwie na obu pozycjach Stal potrzebuje graczy rzucających za 3, ale także potrafiących kreować sobie pozycję do rzutu po grze 1 na 1. Któryś z nich powinien być pierwszą opcją w ataku Stali i to raczej jest oczywiste. Od rozgrywającego z pewnością trener Winnicki będzie wymagał też umiejętności kontroli tempa gry i współpracy z wysokimi, no bo skoro już w składzie jest dwóch klasycznych centrów, to ktoś musi ich mimo wszystko uruchamiać.

Czekamy więc na poprawę w grze (szczególnie w ataku) Stali, a także na zmiany w składzie, bo chyba (tak jak w tytule) są one nieuniknione.

Grzegorz Szybieniecki

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami