fot. Aleksandra Skrzypczak, WKS Śląsk
Legia Warszawa odrobiła w tym meczu 24 punkty straty i po trójce Arica Holmana przegrywała już tylko 61:64. W odpowiedzi gospodarze faulowali Jeremiah Martina, który tego dnia był najlepszym graczem na parkiecie (a także w całej serii).
Amerykanin trafił tylko jeden rzut wolny, Legia przegrywała czterema punktami. W decydującej akcji Aric Holman nie trafił za trzy, ale piłkę zebrał Travis Leslie, uciekł zza linię trzech punktów, ale depnął linię przy rzucie. Było 63:65. W ostatniej decydującej akcji koszykarze Śląska nie dali się sfaulować i po końcowym gwizdku skakali sobie w ramiona.
Śląsk dominował przez trzy i pół kwarty, ale przez resztę meczu dotknęła ich całkowita niemoc w ataku. Wrocławianie tego dnia mieli jednak Jeremiah Martina – 21 punktów, 8 zbiórek, 4 asysty i przechwyt przy 8 z 15 trafionych rzutach z gry. Swoje dołożył Aleksander Dziewa – autor 12 oczek.
W Legii strzelecka niemoc dopadła po raz kolejny Kyle’a Vinalesa. W momencie kiedy Legia zbliżyła się różnicę 11 punktów, Vinales spudłował floatera a w kolejnej akcji popełni kroki. Uzbierał 12 punktów na niskiej skuteczności 3-11 z gry. Travis Leslie miał 15 punktów, Aric Holman dołożył 14. Geoffrey Groselle przez 16 minut nie oddał rzutu.