fot. Andrzej Romański / plk.pl
Czy jest tu ktoś, kto nie zna tego koszykarza? W Polsce reprezentował aż pięć (!) polskich klubów, ale w żadnym nie pozostał na dłużej. Pięć sezonów i pięć różnych koszykarskich miejsc. Przed nim wyzwanie numer sześć – sprawić, że Górnik Wałbrzych awansuje do ekstraklasy.
Francis Han rozpoczął swoją przygodę z polskimi klubami w sezonie 2011/2012, gdy dołączył do pierwszoligowej Noteci Inowrocław. W jej barwach zdobywał średnio 16 punktów, co poskutkowało przenosinami o poziom wyżej – do ekstraklasowej Kotwicy Kołobrzeg. Nad Bałtykiem rozegrał łącznie 17 spotkań. Później wrócił do ligi portorykańskiej.
Z powrotem do Polski ściągnął go Śląsk Wrocław w sezonie 2015/2016. Tym razem zaliczył aż 18 meczów. Aż 18, bo w przypadku polskich zespołów, to najwyższa dotychczas liczba dla Francisa Hana. Po rocznej przerwie – transfer do PGE Turowa Zgorzelec. W międzyczasie, oprócz występów w lidze portorykańskiej, wyjątkowo pojawiły się również rozgrywki w Meksyku.
W sezonie 2020/2021 po raz ostatni oglądaliśmy Francisa Hana w barwach polskiej drużyny. Dołączył do PGE Spójni Stargard, z którą dotarł do pierwszej rundy play-offów, finalnie przegrywając z Zastalem 1:3. Później – standardowy ruch: powrót do Portoryko.
Francis Han z Górnikiem Wałbrzych będzie niemal od początku. W środę pierwszoligowy klub ogłosił jego transfer, a w sobotę zawodnik ma pojawić się w Polsce. Warto dodać, że 36-latek ma polski paszport, a tym samym nie wypełnia tego jedynego miejsca dla obcokrajowca w rotacji. Jako zawodnik z zagranicy traktowany będzie David Jackson, który do Wałbrzycha trafił ze Zgorzelca.
36-letni rozgrywający powinien wprowadzić do zespołu mnóstwo doświadczenia. Mówi się, że właśnie tego zabrakło Górnikowi w serii finałowej z Dzikami. Pytanie – czy Han przyczyni się do awansu zespołu do ekstraklasy?