
PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
Starcie Dawida z Goliatem – tak ten mecz zapowiadał klub ze Starogardu Gdańskiego. Rzeczywiście, Anwil pokazał swoją wielkość i moc już w pierwszej kwarcie, w której zdobył 35 punktów, a nad koszami fruwali Tony Wroten i Ricky Ledo.
Sporo w ataku włocławian zależało od Rolandsa Freimanisa, który kończył akcje zarówno bliżej kosza, jak i na dystansie. Anwil już w pierwszej połowie postawił swoją żelazną defensywę, która wymusiła wiele strat i pozwoliła gospodarzom na zbudowanie przewagi.
Jedynym zawodnikiem, który nie przestraszył się agresywnego w obronie Anwilu był Kamau Stokes. Amerykanin do przerwy miał już 17 punktów i był zdecydowanie najlepszym graczem Polpharmy. Dobrą zmianę zaliczył także Carl Engstrom, który skutecznie wykańczał podania kolegów pod kosz.
Po przerwie na parkiecie w Hali Mistrzów nadszedł jednak czas na prawdziwy pokaz efektownej gry w wykonaniu gospodarzy. Przechwyt gonił kolejny, a w kontrach punktowali Ledo i Chase Simon, który w swoim stylu dorzucił jeszcze 2 trójki.
Trzecią kwartę wsadem z faulem zakończył Tony Wroten, główny aktor tego spektaklu, który podkręcał tempo gry i rozdawał efektowne asysty do swoich kolegów. Po trzeciej kwarcie było już 87:51, a Polpharma zdawała się mieć już dość tego meczu.
W czwartej kwarcie Anwil kontynuował grę w obronie na dużej intensywności, a wysoko przewaga zdawała się kompletnie nie działać rozluźniająco na graczy z Włocławka. Można było wręcz odnieść wrażenie, że koszykarze gospodarzy trochę na siłę chcieli jeszcze pokazać swoim kibicom kolejne efektowne zagrania.
Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 110:72, a aż 7 zawodników Anwilu zdobyło 10 i więcej punktów (najwięcej Simon – 21). Robiące wrażenie 10 asyst zanotował Ricky Ledo.
GS