Damian Lillard wygrywał już mnóstwo meczów dla Blazers wielkimi rzutami w ostatnich sekundach, ale choć tym razem przez całe spotkanie grał na kosmicznym poziomie, w pojedynkę zwycięstwa nie zdołał wyszarpać. Jego 60 punktów to nie tylko rekord kariery, ale również najlepszy wyczyn w historii klubu z Portland.
Dame grał na doskonałej skuteczności (19/33, 58% z gry), trafił 7 trójek i wszystkie 15 rzutów wolnych. Reszta drużyny miała jednak poważne problemy ze skutecznością – nadal sezon poniżej oczekiwań gra CJ McCollum, który trafił tylko 4/19 rzutów z gry. Wielkim kłopotem i przyczyną słabego startu sezonu Blazers (bilans 3/6) jest jednak nadmiar kontuzji, w szczególności pod koszem.
Jeszcze na kilka miesięcy wyłączeni są Jusuf Nurkić i Zach Collins, a trakcie tego meczu urazów doznali Scal Labissiere oraz Rodney Hood i nie mogli już wrócić na parkiet. Sytuacja wśród wysokich w Portland jest tak zła, że niemal jak na zbawcę czeka się tam na, kończącego rehabilitację, wiekowego Pau Gasola.
Szkoda wielkiego występu Lillarda, no ale tak to bywa w sporcie. Zobaczcie, jak zdobywał swoje 60 punktów: