PRAISE THE WEAR

Genialny Ivan Almeida – zabrakło tylko zwycięstwa

Genialny Ivan Almeida – zabrakło tylko zwycięstwa

Ivan Almeida rozegrał fenomenalny mecz numer 4 finałów, jednak nie wystarczyło to do wygranej Anwilu. Włocławianie przegrali z Polskim Cukrem 82:83, choć Kabowerdeńczyk zdobył 34 punkty i trafił 12 z 18 rzutów z gry.

Ivan Almeida / fot. wikimedia commons

DOŁĄCZ DO GRY I ODBIERZ DARMOWY ZAKŁAD 50 ZŁOTYCH! >>

Dawno nie było gracza, który w taki sposób zdominowałby grę w finałach. Ivan Almeida od meczu numer 2 jest uosobieniem lidera zespołu i gracza absolutnie nie do zatrzymania. Jednak jak się okazało, nie zawsze to starcza do zwycięstwa.

Anwil przegrał z Polskim Cukrem 82:83 po niezwykle emocjonującym spotkaniu numer 4, choć Almeida zdobył w nim 34 punkty. Kabowerdeńczyk był w czwartek po prostu znakomity.

Trafiał trójki po koźle, cały czas wygrywał pojedynki z graczami Polskiego Cukru i dominował grę w ataku Anwilu. No i te wsady, a konkretnie ten jeden, tyłem, po minięciu Karola Gruszeckiego. Majstersztyk.

Ivan był na boisku dosłownie wszędzie. Punktował, asystował i zbierał, a nawet czasem bronił środkowych rywali. W meczu numer 4 przez kilka minut był odpowiedzialny za walkę podkoszową z Cheikhiem Mbodjem.

Jednak koszykówka to sport zespołowy i jeden gracz w pojedynkę nie da rady wygrać spotkania. Przekonali się o tym liderzy Arki Gdynia w półfinałach, przekonał się teraz także Almeida. Włocławianie potrzebują lepszej gry pozostałych zawodników, którzy w czwartkowym meczu grali zdecydowanie słabiej niż w spotkaniu trzecim.

Okazja do poprawy już za chwilę. Kolejne spotkanie finałowe już w niedzielę w Toruniu o 17:30.

GS

DOŁĄCZ DO GRY I ODBIERZ DARMOWY ZAKŁAD 50 ZŁOTYCH! >>




Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami