Ivan Almeida rozegrał fenomenalny mecz numer 4 finałów, jednak nie wystarczyło to do wygranej Anwilu. Włocławianie przegrali z Polskim Cukrem 82:83, choć Kabowerdeńczyk zdobył 34 punkty i trafił 12 z 18 rzutów z gry.
DOŁĄCZ DO GRY I ODBIERZ DARMOWY ZAKŁAD 50 ZŁOTYCH! >>
Dawno nie było gracza, który w taki sposób zdominowałby grę w finałach. Ivan Almeida od meczu numer 2 jest uosobieniem lidera zespołu i gracza absolutnie nie do zatrzymania. Jednak jak się okazało, nie zawsze to starcza do zwycięstwa.
Anwil przegrał z Polskim Cukrem 82:83 po niezwykle emocjonującym spotkaniu numer 4, choć Almeida zdobył w nim 34 punkty. Kabowerdeńczyk był w czwartek po prostu znakomity.
Trafiał trójki po koźle, cały czas wygrywał pojedynki z graczami Polskiego Cukru i dominował grę w ataku Anwilu. No i te wsady, a konkretnie ten jeden, tyłem, po minięciu Karola Gruszeckiego. Majstersztyk.
Ivan był na boisku dosłownie wszędzie. Punktował, asystował i zbierał, a nawet czasem bronił środkowych rywali. W meczu numer 4 przez kilka minut był odpowiedzialny za walkę podkoszową z Cheikhiem Mbodjem.
Jednak koszykówka to sport zespołowy i jeden gracz w pojedynkę nie da rady wygrać spotkania. Przekonali się o tym liderzy Arki Gdynia w półfinałach, przekonał się teraz także Almeida. Włocławianie potrzebują lepszej gry pozostałych zawodników, którzy w czwartkowym meczu grali zdecydowanie słabiej niż w spotkaniu trzecim.
Okazja do poprawy już za chwilę. Kolejne spotkanie finałowe już w niedzielę w Toruniu o 17:30.
GS
DOŁĄCZ DO GRY I ODBIERZ DARMOWY ZAKŁAD 50 ZŁOTYCH! >>