
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>
Kilka dni temu NBA ogłosiła, że Ja Morant został wybrany zawodnikiem, który w poprzednim sezonie zasadniczym poczynił największy postęp. Kandydatów do tego miana było kilku i Morant rzeczywiście zaliczył spory progres, choć wielu uważa, że rozgrywający Grizzlies tak naprawdę powinien znaleźć się w czołówce wyścigu po nagrodę dla MVP.
Morant udowodnił to we wtorek, zaliczając kapitalną czwartą kwartę w piątym pojedynku z Wolves. Wszystko zaczęło się jeszcze w końcówce trzeciej odsłony. Grizzlies przegrywali 13 punktami, a fani Memphis oglądający to spotkanie z trybun nie oglądali zbyt pięknego meczu w wykonaniu ich ulubieńców – zdawało się, że to Wilki wezmą być może kluczowy dla losów serii mecz numer pięć.
22-latek zakończył jednak trzecią odsłonę fantastycznym wsadem, po którym cała hala wstała z miejsc. Dla jego zespołu był to natomiast wielki kop energii i sygnał do ataku, aby w czwartej kwarcie odrobić straty. Morant sam stanął zresztą na czele szarży Grizzlies i tylko w czwartej kwarcie zdobył 18 ze swoich 30 punktów. Co więcej, to właśnie 22-latek był autorem decydujących punktów.
Na kilka sekund przed końcem przy stanie 109:109 gospodarze świetnie rozegrali akcję, po której Morant dostał się pod kosz i dał Grizzlies prowadzenie, zostawiając na zegarze dokładnie sekundę. Rozpaczliwa próba Karla-Anthony’ego Townsa drogi do kosza nie znalazła. W ten sposób to Grizzlies prowadzą 3-2 po pięciu spotkaniach i są już o krok od awansu do drugiej rundy.
25 punktów dla Grizzlies zdobył Desmond Bane, a 21 oczek oraz 15 zbiórek zapisał na konto Brandon Clarke. Wśród przegranych najlepszych strzelcem z dorobkiem 28 punktów był Towns. Spotkanie numer sześć tej serii odbędzie się w nocy z piątku na sobotę i Timberwolves nie mogą już sobie pozwolić na potknięcie, jeśli chcą przedłużyć swój sezon.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>