Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Bardzo szybko zmazał plamę z meczu otwarcia Stephen Curry. Bo choć Warriors na start sezonu wygrali w Los Angeles z Lakers, to jednak Curry spisał się słabo, pudłując aż 16 z 21 rzutów. A przecież ledwie kilka dni wcześniej kończył preseason meczem na 41 oczek, udowadniając, że wielka forma przyszła w tym roku całkiem wcześnie.
Potwierdził to w czwartek, bo w ledwie drugim meczu sezonu zaaplikował rywalom 45 punktów. Był wielki w pierwszej kwarcie, kiedy to trafił wszystkie dziewięć rzutów (w tym pięć za trzy) i zdobył aż 25 punktów, a potem był wielki w samej końcówce. To jego dwie trójki z dalekiego dystansu dały Warriors wygraną w zaciętym ostatecznie pojedynku z Clippers.
Po pierwszej kwarcie nic nie wskazywało na to, że będzie to mecz zacięty, bo Warriors szybko uciekli Clippers i za sprawą fantastycznej postawy Curry’ego już po 12 minutach gry prowadzili 44:27. W drugiej odsłonie role się jednak odwróciły: to goście prowadzeni przez Paula George’a pokazali kawał dobrej koszykówki i do przerwy zdołali odrobić straty, a nawet wyjść na prowadzenie.
Rywalizacja mocno więc zaostrzyła się w drugiej połowie, ale to Warriors mieli po swojej stronie Stepha, a jego akcje w czwartej kwarcie okazały się kluczowe. 33-latek przez ostatnie dwie minuty spotkania zdobył zresztą osiem punktów dla swojej drużyny, a gospodarze dzięki wygranej pozostają na razie niepokonani na samym początku nowych rozgrywek.
Curry zakończył mecz z dorobkiem 45 punktów, i 10 zbiórek, trafiając 16 z 25 prób, w tym osiem z 13 trójek. Najlepszym strzelcem w ekipie gości był natomiast PG13 (29 punktów, 11 zbiórek, sześć asyst), a całkiem udany powrót do Clippers zaliczył Eric Bledsoe, który zdobył 22 punkty. W spotkaniu nie zagrali oczywiście kontuzjowani Kawhi Leonard oraz Klay Thompson.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>