
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Fani Boston Celtics mieli powody, by stracić nadzieję już na początku piątkowego starcia z Brooklyn Nets. Po ledwie kilku minutach zdawało się, że nowojorski zespół jest nie do powstrzymania – kolejny atomowy start, zryw 19-4 i zdawało się autostrada do trzeciego zwycięstwa w serii. Tymczasem Bostończycy nie tylko zdołali jeszcze wygrać pierwszą kwartę, ale też cały mecz.
Ogromna w tym zasługa Jaysona Tatuma, który po dwóch mocno przeciętnych meczach na Brooklynie przypomniał wszystkim, że w trwających rozgrywkach jest jednym z najlepszych strzelców w całej lidze. Po raz czwarty w odstępie ledwie dwóch miesięcy Tatum zaliczył bowiem mecz na 50 oczek, trafiając 16 z 30 rzutów z gry oraz 13 z 15 rzutów wolnych.
Jego fantastyczna postawa pomogła Celtom w drugiej połowie, a Tatum nie tylko trafiał nad bezradnymi obrońcami Nets (w tej roli najczęściej występował Kyrie Irving), ale też znakomicie kreował grę partnerom. Po jego podaniach ważne rzuty trafiał m.in. Marcus Smart (23 punkty, 5/8 za trzy), a wreszcie znakomite wsparcie Bostończykom dał Tristan Thompson.
Były podkoszowy Cavaliers przez niemal cały sezon był krytykowany przez wielu bostońskich fanów, ale w piątek zagrał kapitalnie. Do 19 punktów dołożył bowiem 13 zbiórek, z czego aż dziewięć w ataku! Tym samym Celtom nie przeszkodził nawet słaby ofensywie występ Kemby Walkera (0/7 za trzy), ani też świetna forma Kevina Duranta (39 punktów) i Jamesa Hardena (41 oczek).
Zawiódł przede wszystkim Kyrie Irving, czyli trzecia gwiazda Nets. Rozgrywający zupełnie nie poradził sobie z presją gry w Bostonie, tym bardziej że za każdym razem, gdy dotykał piłki, to słyszał buczenie. Przez 41 minut gry Kyrie zdobył tylko 16 punktów z 17 rzutów, a na dodatek miał sporo problemów w obronie, gdzie Celtics raz za razem wyprowadzali na niego Tatuma.
Dla Celtów to wielkie zwycięstwo, choć potrzeba było naprawdę dobrej gry wielu zawodników, by przezwyciężyć wyczyny Duranta i Hardena. Mimo wszystko się jednak udało, a to może dać Bostończykom wiatr w żagle – tym bardziej, że na niedzielny mecz numer cztery w TD Garden ma zasiąść kilkanaście tysięcy kibiców, co dla Celtics powinno być dodatkową motywacją.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>