21 punktów, 10 zbiórek, 10 asyst, 5 przechwytów i 3 bloki – takie mecze nie zdarzają się w NBA często. Skrzydłowy Bucks w ten sposób poprowadził swój zespół do wygranej 93:89 z Orlando Magic.
To są buty gwiazd NBA – możesz takie mieć >>
Rzut oka na historyczne statystyki i wszystko jasne – od sezonu 1983/84 taką linijkę statystyczną, jaką miał w poniedziałek Giannis Antetokounmpo, osiągali tylko Michael Jordan i Hakeem Olajuwon. Nie jest łatwo połączyć triple-double z tak dobrą i skuteczną grą w defensywie.
Oczywiście bardzo prawdopodobne jest, że w latach 60. były to typowe mecze dla Wilta Chamberlaina, Billa Russella czy Oscara Robertsona. Ale wtedy statystki notowane były poobieżnie.
– Wszyscy wiemy, że Giannis potrafi wykręcać takie statystyki, ale ich osiągnięcie to jedno, a poprowadzenie drużyny do wygranej, to coś więcej. Oczekujemy po nim wiele, a on wciąż ma tylko 21 lat – mówił trener Bucks Jason Kidd.
To pierwsze w tym sezonie i szóste w karierze triple-double Giannisa. I jak mówi Kidd – tym cenniejsze, że odniesione w zaciętym, ważnym meczu. Bucks (obecny bilans 6-7) i Magic (6-8) to sąsiedzi w tabeli wschodu.
Kilka minut przed końcem było 85:85, ale trójka Matthewa Dellavedovy i Antetokounmpo dały gospodarzom pięć punktów przewagi. Potem Giannis zablokował jeszcze rzut Serge’a Ibaki, a Jabari Parker dorzucił kilka kolejnych punktów.
Parker zdobył najwięcej punktów dla Bucks – 22. W Magic najskuteczniejsi byli Ibaka (21) i Evan Fournier (18). Zespół z Orlando wygrał walkę o zbiórki 54:37, ale popełnił aż 24 straty przy ledwie 13 gospodarzy.
ŁC