Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Na cztery minuty przed końcem Kawhi Leonard wyprowadził Clippers na 4-punktowe prowadzenie w pojedynku z Milwaukee Bucks. To był jednak ostatni akord drużyny z Los Angeles w tym meczu. Od tego momentu zawody totalnie zdominowali bowiem Bucks, w tym przede wszystkim Giannis Antetokounmpo, który przypomniał wszystkim, że ma na koncie dwa tytuły MVP z rzędu.
Dość powiedzieć, że w ostatnich 8 minutach i 30 sekundach spotkania Grek sam zdobył więcej punktów (17) niż cała drużyna Clippers (10). Po drodze zaliczył też kilka niezwykle efektownych akcji jak blok na Zubacu czy potężny wsad po wspaniałej zespołowej akcji Bucks w samej końcówce spotkania, który okazał się gwoździem do trumny dla rywala.
Antetokounmpo ostatecznie zawody zakończył z imponującym dorobkiem 36 punktów, 14 zbiórek, 5 asysty oraz 4 bloków i pokazał Clippers, jak się powinno kończyć mecze. Totalnie zawiedli bowiem liderzy LAC, a więc zarówno Kawhi Leonard, jak i Paul George – ta dwójka w czwartej kwarcie zdobyła łącznie zaledwie sześć punktów, pudłując 12 z 15 rzutów.
Warto dodać, że to już druga tego typu porażka Clippers w trwającym sezonie – wcześniej w podobnym stylu przegrali w końcówce z Brooklyn Nets. Wtedy największe gwiazdy także nie dały rady, co dla wielu fanów LAC było bolesnym powrotem do bańki w Orlando. Ich zespół najlepiej spisuje się wtedy, gdy piłka chodzi jak po sznurku – w przeciwnym razie pojawiają się problemy.
Bucks tymczasem wygrali już piąte spotkanie z rzędu i wygląda na to, że powoli wracają na właściwe tory. Wcześniej zaliczyli pięć kolejnych porażek, przez co w tabeli Wschodu uciekli im nieco 76ers oraz Nets, lecz teraz Giannis i spółka znów wyglądają mocno. Na dodatek do gry po 10 meczach absencji wrócił w niedzielę rozgrywający Jrue Holiday, który pauzował przez koronawirusa.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>