Dwie piękne hale będą gotowe do gry od jesieni, klub przekształca się w spółkę akcyjną, wspiera go miasto. Ale przede wszystkim jest dobra forma koszykarzy Pawła Turkiewicza – GTK chce się bić o ekstraklasę.
PLK, NBA – typuj wyniki i zgarniaj kasę >>
Finał Legia Warszawa – GTK Gliwice rozpocznie się w piątek, do PLK awansuje zwycięzca trzech meczów. Faworytem są legioniści, którzy mają przewagę boiska, wygrali dwumecz w rundzie zasadniczej i mają ogromną determinację, by wreszcie wrócić do ekstraklasy.
Ale ambicje Gliwic nie są mniejsze. Zespół, który przez większość sezonu był w cieniu Legii i Sokoła Łańcut, w play-off jest w bardzo dobrej formie. – Patrząc na naszą grę, na pewno w finale nie jesteśmy na straconej pozycji. Przygotujemy się na Legię i będziemy walczyć o zwycięstwo – mówi Paweł Zmarlak, środkowy GTK.
Sprawdzian się udał, 6-0 play-off
Rok temu, gdy Legia przegrywała awans o 11 punktów, GTK spadało z I ligi. Klubowi zależało jednak na powrocie, bo im wyższa liga, tym większe dotacje z miasta. Gliwice swego dopięły, dostały dziką kartę. Zbudowały silny, doświadczony skład, ale Jarosław Zięba, wiceprezes klubu, przed sezonem był ostrożny. – Skoro ostatnio spadliśmy, to o celu powiem tylko tyle: chcemy się sprawdzić w play-off.
No to się sprawdzili – 3-0 z Polonią Leszno i 3-0 z Sokołem dały najszybszy z możliwych awans do finału. Co dalej? – Nigdy nie planowaliśmy, nie zakładaliśmy, że ten sezon jest decydujący dla naszego projektu, że musimy awansować, bo jak nie, to klub się zawali – mówi PolskiKosz.pl Zięba.
– Ale jasną sprawą jest, że nie zamierzamy ograniczać możliwości naszych zawodników. Zagramy na maksa, chcemy awansować i jeśli uda się nam to na boisku, to na PLK będziemy gotowi – zapowiada.
Hala w Dolinie Krzemowej
Rzut oka na skład Gliwic już pokazuje, że jak na I ligę klub ma spore pieniądze – Marcin Salamonik, Kacper Radwański, Marceli Dziemba, Damian Pieloch, Paweł Zmarlak, Łukasz Ratajczak i Aleksander Filipiak to solidni, a nawet bardzo dobrzy ligowcy, a trener Paweł Turkiewicz ma do dyspozycji także wypożyczonych z WKK Wrocław nastolatków – Michała Jędrzejewskiego i Dominika Rutkowskiego.
W porównaniu do Legii, Gliwice są w zdecydowanie lepszej sytuacji, jeśli chodzi o halę. Obiekt na 13,7 tys. widzów, wraz z mniejszą, mogącą pomieścić 2-3 tys. osób, ma być wizytówką miasta, które już teraz promuje się jako „Polska Dolina Krzemowa”. W Hali Gliwice trwają ostatnie prace wykończeniowe, zaczynają się odbiory.
– I tak się składa, że nasz ewentualny awans zbiegnie się mniej więcej z terminem oddania hali. Stąpamy mocno po ziemi, jeśli awansujemy, to i tak pewnie będziemy grać w tej mniejszej. Ale ona oczywiście spełnia wszystkie wymogi PLK – mówi Zięba.
Uciec przed R8 Basket Kraków
GTK, które w tej chwili jest stowarzyszeniem, podjęło też ostatnio uchwałę, że – niezależnie od wyniku sportowego w tym sezonie – rozpoczyna proces przekształcania się w spółkę akcyjną. W przyszłym sezonie – w PLK lub w I lidze – zespół będzie zgłoszony przez GTK SA, co tylko potwierdza, że w Gliwicach o koszykówce myślą poważnie.
W mieście jest też dobry klimat dla basketu. – Nasz sukces nie byłby możliwy bez pomocy miasta, które rozumie nasze potrzeby i nas wspiera – organizacyjnie, logistycznie, udostępniając halę Łabędź, w której obecnie gramy, a także finansowo – mówi Zięba. Ale też zaznacza: – Nie było jeszcze żadnych rozmów odnośnie ewentualnego budżetu w razie naszego awansu do PLK.
Wygląda więc na to, że w finale I ligi zagrają drużyny, które mają największe perspektywy rozwoju – Legia ze względu na markę i obecność w stolicy, GTK jeśli chodzi o infrastrukturę i możliwe zaangażowanie miasta.
I można spodziewać się wielkiej walki – za rok w I lidze będzie grało R8 Basket Kraków, które do PLK chce awansować z rozpędu, najlepiej nie przegrywając meczu.
ŁC