fot. Andrzej Romański / plk.pl
Ostatnie tygodnie były wyboiste zarówno dla jednych, jak i drugich. MKS po kapitalnym starcie sezonu zaczął jednak przegrywać mecz za meczem. Przed wyjazdem do Słupska był w serii czterech porażek z rzędu! Z kolei Czarni jeszcze niedawno pokonali mistrzów oraz wicemistrzów Polski, ale później znacząco przegrali u siebie z Anwilem Włocławek. Niektórzy kibice znów zaczęli wątpić, czy ta drużyna może osiągać duże cele w niezmienionym składzie.
Jeszcze we wtorek okazało się, że MKS przystąpi do tego spotkania osłabiony – i to nie za sprawą braków w rotacji, co w sztabie szkoleniowym. Trener Boris Balibrea udał się do Barcelony, a cała sytuacja wynika z problemów rodzinnych. Bez niego przy linii bocznej zespół i tak realizował już wcześniej znane pomysły, może nawet przyzwyczajenia. Zdążyliśmy się przyzwyczaić, że w meczach z udziałem MKS-u jesteśmy świadkami naprawdę wielu trafień. Tak było również we wtorkowy wieczór. W trakcie pierwszych 20 minut dąbrowianie zdobyli 47 oczek, a ich rywale – 54. Dla porównania: Czarni trzy dni wcześniej zdobyli 58 punktów, ale… w całym meczu.
Po zmianie stron drużyna Mantasa Cesnauskisa wciąż pozostawała na prowadzeniu, głównie wynoszącym kilka oczek. W międzyczasie dochodziło jednak do zrywów. Dla przykładu – MKS zdołał zejść z -14 do zaledwie -4 i to dosłownie w trakcie kilku minut. Nadeszła kwarta numer cztery, a wraz z nią szczególne emocje.
Minuta do końca, +3 na korzyść gospodarzy. Michael Caffey starał się rozegrać możliwie jak najdłuższą akcję, a gdy zobaczył choć trochę wolnego miejsca, zdecydował się na rzut zza łuku. Po nim zebrał MaCio Teague, minął rywala i podwyższył przewagę do pięciu oczek. Niedługo później Lovell Cabbil zrewanżował się jeszcze celną trójką, ale mimo tego to Czarni cieszyli się z kolejnego zwycięstwa w tym sezonie – 92:90.
We wtorkowy wieczór swoim występem pozytywnie zaskoczył nas Benas Griciunas. W jego przypadku kibice punktują mało efektywne zasłony, natomiast dziś można go pochwalić za większą niż dotychczas pewność. 19 punktów, punktowy lider drużyny, 8/10 z gry, 10 zbiórek, a poniżej jedna z akcji. Wśród zawodników MKS-u zdecydowanie wyróżniał się Marc Garcia – autor 28 oczek.