Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>
Nic nie jest w stanie powstrzymać DeMara DeRozana. Lider Chicago Bulls jest w tak świetnej formie, że bije nawet rekordy samego Wilta Chamberlaina. W środę po raz siódmy z rzędu DeRozan dobił do granicy co najmniej 35 oczek – w każdym z tych siedmiu meczów trafił co najmniej 50 procent swoich rzutów, czym poprawił rekord z 1963 roku należący do legendarnego środkowego.
W środę przeciwko Kings obrońca Byków zapisał na konto 38 punktów, trafiając 16 z 27 prób z gry. To i tak jeden… z gorszych jego ostatnio występów pod względem skuteczności, co sporo mówi o tym, jak świetnie spisuje się DeRozan. „Zapisać się w historii koszykówki w taki sposób obok takiego nazwiska – nie mam słów” – stwierdził po meczu bohater Chicago.
32-latek znów znakomicie spisał się w czwartej kwarcie, nie pozwalając Kings na odrobienie strat. Dużą pomóc dostał tym razem od Coby’ego White, który z dorobkiem 31 oczek ustanowił swój najlepszy wynik punktowy w tym sezonie. Na nic zdał się znakomity występ De’Arona Foxa, który do 33 punktów dołożył jeszcze dziewięć asyst.
Znakomita postawa DeRozana pozwoliła Bulls wygrać w środę już piąte kolejne spotkanie, co tym bardziej robi wrażenie, że w trzech poprzednich meczach nie wystąpił Zach LaVine narzekający na problemy z kolanem. Dzięki temu ekipa z Wietrznego Miasta wskoczyła z powrotem na pierwsze miejsce w konferencji wschodniej – z bilansem 38-21 ma o jedną wygraną więcej niż Miami Heat.
Po przerwie na Mecz Gwiazd do drużyny Billy’ego Donovana dołączą posiłki – według Ricka Carlisle nowym graczem Bulls zostanie Tristan Thompson, którego Pacers właśnie zwolnili. Na razie jednak w Chicago nabrali wody w usta, bo zapewne nie chcą uprzedzać faktów, natomiast Thompson będzie sporym wzmocnieniem strefy podkoszowej Byków w drugiej części sezonu.
Tomek Kordylewski