W ostatnich 3 meczach Los Angeles Clippers, Marcin Gortat nie zagrał ani minuty, chociaż jest całkiem zdrowy. „Polish Machine” spadł na 3 miejsce w hierarchii na pozycji centra.
adidas Dame D.O.L.L.A. – w takich butach szaleje Damian Lillard! >>
Wymiana, na której mocy polski jedynak w NBA znalazł się w słonecznej Kalifornii przyjęta była ze sporym entuzjazmem, zarówno przez kibiców Marcina, jak i samego zawodnika. Rozstanie z Wizards miało być pozbyciem się wielu problemów, głównie tych związanych z napiętą atmosferą w szatni Waszyngtonu. Teraz, już po zmianie barw klubowych, pojawił się nowy kłopot. Gortat nie może liczyć na regularne minuty, a jego miejsce w rotacji przejęli Montrezl Harrell i Boban Marjanović.
Marcin Gortat, co warto zaznaczyć, w lutym skończy już 35 lat. Jest traktowany jako weteran, który głównie ma pomóc w szatni, a nie jako gracz, który ma stanowić o sile zespołu.
NBA się zmienia. Przyspieszenie gry i przeniesienie ciężaru zdobywania punktów na obwód to coś co się dzieje już we wszystkich klubach ligi. Umiejętności Marcina do takiej gry są mało przydatne. Akcje pick’n’roll są coraz rzadziej stosowane, nie mówiąc już zwykłej grze tyłem do kosza. Gortat nie zacznie w tym wieku już rzucać za 3 punkty, nie będzie także czołowym blokującym, bo jego atletyzm już mu na to nie pozwoli.
Koszykarzem o podobnym profilu do Polaka jest Marjanović. Jednak Boban jest młodszy, a wszystkie te rzeczy, które wykonuje Gortat na boisku, on może robić jeszcze efektywniej. Jest wielki, i wrzucenie mu piłki pod kosz powoduje, że stojąc na palcach może zapakować piłkę z góry i dać pewne punkty swojemu zespołowi. Takiej skuteczności nie zagwarantuje na pewno Marcin. Nic dziwnego, że Clippers wolą inwestować minuty w Serba.
Drugim zawodnikiem, który przebił się z końca ławki do dużych minut na piątce, jest Montrezl Harrell. Niski, szybki, mobilny – pasujący do gry na wysokim tempie wysoki. Także dużo młodszy od Polaka. Harrell w tym sezonie gra średnio po 22 minuty na mecz (najlepszy wynik w karierze) i trafia za 2 ze skutecznością 67%, co daje mu drugi wynik w tym względzie wśród graczy z 20 i więcej minutami na boisku (tylko Rudy Gobert więcej).
Sam Gortat również zdaje sobie sprawę ze swoich braków i tego, co aktualnie może dać swojej drużynie. W Podcaście Specjalnym Michała Górnego, Marcin powiedział, że otrzymał informację od Doca Riversa, że nastąpi sytuacja, w której zabraknie dla niego miejsca w rotacji.
Ciężko jest też nie zauważyć u Gortata pewnego wypalenia. W wielu wywiadach podkreśla mnogość zajęć, jakie czekają go po koszykarskiej karierze. Być może toksyczna atmosfera w Waszyngtonie podziałała demobilizująco na Polaka lub 12 lat w NBA po prostu już Marcina zmęczyło. Przenosiny do Los Angeles można traktować, jako swoistą koszykarską emeryturę, bo nie ma innego miejsca na mapie Stanów Zjednoczonych, do którego tak chętnie lgnęli by sportowcy z całego kraju.
Marcin jest w ostatnim roku swojego kontraktu, co także nie poprawia jego sytuacji negocjacyjnej przed latem 2019. Brak regularnej gry może w efekcie poskutkować brakiem ofert z NBA na stole lub przyniesie tylko te za minimalne pieniądze. Czy to już ostatnie miesiące Polaka w NBA?
Grzegorz Szybieniecki, @gszyb
adidas Dame D.O.L.L.A. – w takich butach szaleje Damian Lillard! >>