Sztab reprezentacji Polski bardzo dokładnie przeanalizował grę naszego sobotniego rywala. Jednym z kluczy do zwycięstwa ma być wykorzystanie problemów w obronie Białorusi.

Przez rozpoczęciem meczów w naszej grupie, nasz sztab to raczej właśnie Białoruś uznawał za najgroźniejszego rywala. Po poważnych ubytkach kadrowych (nie gra największa gwiazda – silny skrzydłowy Uładzimir Wieremiejenka) oraz kiepskim występie podopiecznych Aleksandra Krutikowa w Estonii (porażka 62:81) nieco te notowania spadły, ale wciąż panuje przekonanie, że mecz w Mińsku będzie bardzo ciężką przeprawą.
– Ich środkowy Artiom Parachowskij to gracz groźny w ataku, ale ma tendencję do odpoczywania w obronie, podczas akcji pick and roll – mówi PolskiKosz.pl osoba związana za sztabem kadry. – Estończycy konsekwentnie w ataku grali akcje dwójkowe na niego, wykorzystując fakt, że niechętnie wybiera się wyżej do pomocy przy zasłonie. To stąd właśnie Rain Veideman mógł zdobyć aż 32 punkty, przede wszystkim rzutami z dystansu. Także my musimy zaatakować Białorusinów w podobny sposób.
W meczu z Estonią mierzący 211 cm wzrostu, grający ostatnio w Uniksie Kazań Parachowskij miał zdobył 14 punktów i dodał 4 zbiórki. Najdłużej na boisku wśród Białorusinów przebywał niezniszczalny, już 36-letni Sasza Kudriawcew (29 minut), ale miał spore kłopoty ze skutecznością (3/13 z gry).
Nieudany debiut w kadrze naszych sąsiadów zaliczył świeżo naturalizowany Amerykanin Maalik Wayns (4 pkt, 3 zbiórki, 2 asysty, aż 4 staty), ale w naszej kadrze przestrzegają, że także na niego trzeba będzie bardzo uważać, bo to przecież znacznie lepszy, ograny w Europie gracz, niż sugerują jego statystyki z meczu z Estonią.
Typ PolskiKosz.pl – ciężka przeprawa, Białoruś +8,5
Tomasz Sobiech, Mińsk