Nie piszemy tego z przyjemnością. 22. kolejka naprawdę nie obfitowała w multum emocji. Spośród dziewięciu spotkań aż osiem (!) zakończyło się dwucyfrową różnicą między zespołami. Nie pamiętamy, by w tym sezonie miała miejsce podobna sytuacja. Na brak emocji nie mogli narzekać tylko kibice w Krakowie, gdzie o wszystkim zadecydował jeden rzut. Zresztą, znajdziecie go poniżej.
W naszym zestawieniu chyba po raz pierwszy pojawia się koszykarz AZS-u AGH. A tak naprawdę koszykarze, bowiem do Tymona Szymańskiego chcielibyśmy zgrabnie dorzucić Michała Lisa. W naszej opinii najlepszym zawodnikiem w rotacji trenera Bychawskiego był ostatnio właśnie Szymański, który obecny sezon rozpoczął jeszcze w barwach SKS-u Starogard Gdański. W sobotę zaliczył jeden z najlepszych występów na pierwszoligowych parkietach – 18 punktów, 9 zbiórek i 1 asysta. Jednak – jak wspomnieliśmy – istotny również był Michał Lis. Kto wie, może “Akademicy” przegraliby to spotkanie, gdyby nie kluczowy rzut 20-latka w końcówce?
Następnie stały bywalec, czyli Adam Kaczmarzyk. Zresztą, dzisiejszy solenizant! W tym zestawieniu znalazł się jednak nie za sprawą urodzin, a świetnego występu w ubiegłej kolejce. 35-latek zanotował 26 oczek, 7 zbiórek i 2 asysty, a jego Politechnika Opolska dość pewnie wygrała z Sensation Kotwicą Kołobrzeg. Gdy Kaczmarzyka brakowało w składzie, zespół Roberta Skibniewskiego prezentował się zdecydowanie gorzej, co przekładało się dobitnie na przeciętne miejsce w tabeli.
I znów trochę indywidualnie, a trochę drużynowo. Spośród Enei Basket szczególnie wyróżniamy Wojciecha Frasia, natomiast nie on jeden w niedzielę zaliczył świetny występ. Tercet Fraś & Dymała & Nowicki podczas starcia z WKK zdobył 52 z 85 punktów zespołu. Ci bardziej doświadczeni zakończyli mecz z double-double na koncie, z kolei 17-letni Nowicki o niedzielnym spotkaniu będzie mówił prawdopodobnie jako o najlepszym w dotychczasowej przygodzie z Suzuki 1. Ligą Mężczyzn. Zwracając uwagę na EVAL, najlepszy był Wojciech Fraś, którego wskaźnik wyniósł aż 30.
“No Łabinowicz, no problem” – mogliby powiedzieć zawodnicy Żaka. Problem oczywiście istnieje, bowiem Artur Łabinowicz był czołową postacią zespołu, natomiast bez niego koszalinianie również potrafią wygrywać, a zarazem sprawiać niespodzianki. Tak stało się w sobotę, gdy Żak pokonał u siebie “Kociewskie Diabły”. Co prawda najlepszym punktującym gospodarzy był Arnold Sanders, natomiast do pierwszej piątki dorzucamy Mateusza Itricha, który ostatnio powiększył liczbę osiągniętych double-double: 17 punktów, 11 zbiórek.
Na koniec główna siła podkoszowa Miasta Szkła, czyli Klavs Dubults. Łotysz spędził na parkiecie 25 minut, które w zupełności wystarczyły mu, by zdobyć 18 oczek, 13 zbiórek i 3 asyst. Wrażenie robi również jego ponad 70-procentowa skuteczność z gry. Dubults świetnie zna się z nowym trenerem zespołu, co wyraźnie procentuje w jego występach. Jego, a także zespołu, bo Krosno zajmuje obecnie ósme miejsce w tabeli.
Kibice Górnika zapewne zapytają o nieobecność Arinzego Chidoma. Amerykanina tym razem zaliczamy do graczy wyróżnionych, ale poza pierwszą piątką. Co prawda był kluczową postacią podczas wygranego meczu z Dzikami, zaliczył double-double, ale jego skuteczność zza łuku (1/9) była zbyt daleka od oczekiwanej. Ze zwycięstwa z zespołem cieszył się także Filip Zegzuła, który w niedzielę zdobył 22 oczka, 6 zbiórek i 6 asyst. Niestety, już to podkreślaliśmy – wiele już było podobnych linijek w spotkaniach z drugą drużyną Startu.
Czas na tych, którzy nie mieli ostatnio powodów do zadowolenia, przynajmniej pod względem wyniku całej ekipy. To Piotr Śmigielski i Damian Szczepanik. Kapitan Sensation Kotwicy zaprezentował się bardzo dobrze w starciu z Politechniką Opolską. Zabrakło tylko (i aż) zwycięstwa. Podobnie w przypadku 25-letniego Szczepanika, który osiągnął double-double (15 oczek, 12 zbiórek), ale jego Polonia nieszczęśliwie przegrała z AZS-em AGH.