Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>
Co prawda mecz dla Anwilu był już o nic, jednak wszystkim z pewnością zależało na pokazaniu się z jak najlepszej strony w ostatnim spotkaniu w ramach Ligi Mistrzów. Było to widać już w pierwszych minutach – zespół z Włocławka rozpoczął udanie, a wyróżniającym się graczem był Shawn Jones, który do przerwy uzbierał 11 punktów.
Po kilku minutach na parkiecie zameldował się zaś McKenzie Moore. Nowy nabytek Anwilu punktów przy okazji swojego pierwszego wejścia na boisko nie zdobył, ale obrona z nim na parkiecie wyglądała naprawdę dobrze (w tym ta strefowa), co pozwoliło włocławianom odskoczyć nawet na 7 oczek.
Trener AEK-u miał jednak asa w rękawie. Kontuzje jednych są okazją dla innych i tak też było tym razem. Nikos Rogkavopoulos w 6 minut pierwszej połowy trafił 3 trójki, w sumie zdobył 11 punktów, a jego zespół do przerwy prowadził 44:38. Co ciekawe, dla skrzydłowego AEK-u były to dopiero pierwsze punkty w Lidze Mistrzów w tym sezonie.
Druga połowa rozpoczęła się od bardzo mocnej obrony AEK-u, która skutecznie ograniczyła (i przy okazji doprowadziła do frustracji) Ricky’ego Ledo. Amerykanin notował straty i faulował dwukrotnie w ataku, przez co gospodarze mogli zbudować przewagę.
W trzeciej kwarcie lepsze wejście zanotował także Moore, który w tej części spotkania zdobył 7 punktów, w tym raz trafił za 3 punkty. Amerykanin był aktywny, grał sporo 1 na 1 i przynosiło to efekty. Jednak żeby nie było tak kolorowo, zarobił także faul techniczny. AEK po 30 minutach prowadził +11.
Niestety, wcale nie lepiej niż trzecia kwarta zaczęła się czwarta. AEK trafiał z dystansu, ale także potrafił dostawać się do obręczy. Z kolei po drugiej stronie parkietu, grając na granicy faulu, Grecy byli w stanie zatrzymać Anwil w prawie każdej akcji.
W pewnym momencie zrobiło się już 20 i szanse Anwilu na zwycięstwo zmalały już praktycznie do zera. Włocławianie próbowali jeszcze odgryźć się rywalom, kilka udanych akcji zaliczył Moore, ale Anwil ostatecznie przegrał z AEKiem 72:83.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
GS