Załóż konto w Superbet i odbierz 1554 zł na start!
Podopieczni Arkadiusza Miłoszewskiego są ekipą, których forma jest najmniej ustabilizowana. W tym sezonie wygrali m.in. z Legią oraz Treflem, by w międzyczasie zaliczyć niespodziewane porażki w starciu z Astorią czy Startem. Dziwne, a przede wszystkim nieregularne. Można na to narzekać, jednak gdy spojrzymy w tabelę, a konkretnie jej górną część, to zobaczymy tam właśnie Kinga. Szczecinianie z bilansem 8-5 zajmują czwarte miejsce w Energa Basket Lidze. Przed nimi są tylko: Trefl, Stal oraz Śląsk.
King, pewnie pokonując GTK, choć trochę zmniejszył niesmak po dwóch z rzędu przegranych. Ich skuteczność była naprawdę dobra, szczególnie zza łuku – ponad 45 procent. Szczecinianie zdominowali sytuację pod tablicami, a także dużo lepiej wykorzystywali akcje z ponowienia oraz straty rywali. Najlepiej zaprezentował się Phil Fayne, który zakończył mecz z double-double – 19 oczek, 11 zbiórek.
A GTK? A GTK z sześciu ostatnich spotkań wygrało tylko jedno – w połowie listopada, sensacyjnie, z wicemistrzami Polski.
Na parkiecie wciąż szaleje Earl Rowland, który mimo niemal 40 lat “na karku” w środę zanotował drugie double-double w tym sezonie – 18 punktów, 13 zbiórek. Gliwiczanie przyjechali do Szczecina już z zakontraktowanym niedawno Patrykiem Wilkiem, jednak ten nie pojawił się na placu gry.
Dla obu drużyn nie był to jednak ostatni występ w 2022 roku. GTK 30 grudnia zmierzy się z Czarnymi w słupskiej “Gryfii”. Z kolei King do ligowych startów wróci dopiero na początku nowego roku, lecz jeszcze pod koniec grudnia zagra dwa mecze w ENBL – 27 grudnia ze “Stalówką” i 28 grudnia z izraelskim Ironi Ness Ziona.