fot. Andrzej Romański / plk.pl
Obie drużyny bardzo potrzebowały zwycięstwa, w pierwszych minutach meczu dało się zauważyć motywację koszykarzy obu klubów. Skuteczniej rozpoczęli Czarni, wychodząc nawet na siedmiopunktowe prowadzenie (18:11) – w samej pierwszej kwarcie wszystkie punkty zdobyli zawodnicy pierwszej piątki, głównie Michał Michalak oraz MaCio Teague. Z kolei dla gospodarzy przy odrabianiu strat wyróżniali się przede wszystkim Kadre Gray oraz lider zespołu, który ostatnio był w wyśmienitej formie, Josh Price.
Drugą kwartę agresywniej zaczęła ekipa Pawła Turkiewicza od serii punktowej 14:5, każda próba wejścia pod kosz kończyła się celnym rzutem, zaś indywidualne akcje słupszczan nie przynosiły żadnych korzyści. Wypracowana przewaga GTK z początku tej części gry utrzymała się do końca połowy, pod koniec kwarty prowadzili różnicą już nawet 9 “oczek” – choć buzzer beaterem równo z syreną kończącą drugą część spotkania popisał się Michalak, który statystycznie w tym meczu nie wypadł najgorzej (16 punktów i 8 zbiórek). Choć z perspektywu wyniku te osiągnięcia są niewiele warte.
Podkoszowi GTK bardzo dobrze zbierali po niecelnych rzutach, dzięki czemu mieli sporo ponowień. Kompletnie w strefie podkoszowej nie istniał dziś Benas Griciunas, popełniał wręcz głupie przewinienia (3 faule w I połowie), zanotował zaledwie 1 zbiórkę przez 20 minut (w całym meczu poprawił tę liczbę do 10, dokładając 21 zdobytych punktów). Obrona słupszczan pozwoliła 15. drużynie ligi rzucić aż 49 punktów w przeciągu zaledwie dwóch kwart, w całym meczu aż 100.
Trzecią kwartę GTK ponownie rozpoczęło od solidnej serii punktowej, tym razem 15:6, a przewaga nad rywalami wynosiła już 16 “oczek” (64:48) – w dalszym ciągu słupszczanie nie potrafili znaleźć sposobu na Price’a i Gray’a, dodatkowo najlepszy mecz w tym sezonie zaliczył Łukasz Frąckiewicz. Kolejne minuty to dalsza dominacja gospodarzy, którzy dyktowali warunki i nieustannie atakowali dziurawą obronę przyjezdnych. Świetny, czwarty raz z rzędu z min. 25 punktami na koncie, mecz rozegrał Amerykanin Josh Price (27 punktów, 10/17 z gry) – w duecie z rozgrywającym Kadre Gray’em skompletowali ponad połowę punktów drużyny (54 z 100).
Ostatnia kwarta, zwana zazwyczaj decydującą, w tym meczu decydowała jedynie o rozmiarach wygranej GTK. Z minuty na minutę przewaga GTK jedynie rosła, przez ani sekundę nie postanowili odpuścić, trzeci raz z rzędu zbudowali serię na początku tej części gry – aż 15:6. Cztery minuty przed końcem prowadzili nawet różnicą 26 punktów (97:71), w drugiej połowie gliwiczanie nie pozostawili cienia wątpliwości, która drużyna jest lepsza. Półtorej minuty przed końcem gospodarze trafili “trójkę” na 100 punktów. Ta była tylko wisienką na torcie drużyny z Gliwic, która po dwóch meczach w listopadzie jest niepokonana.
Ewidentnie emocje wzięły górę w tym meczu w kontekście zachowania Mike’a Caffey’a. Podczas gdy jego drużyna przegrywała blisko trzydziestoma punktami, ten postanowił niesportowo złapać głowę rywala przy wybiciu z autu, zaliczając jednocześnie faul techniczny i niesportowy.
Ciężkie chwile dla kibiców ze Słupska. Trener Czarnych najwyraźniej nie panuje nad sytuacją w zespole. A może zawodnicy nie przykładają wagi do meczów, jakie rozgrywają? Czy to ostatnie występy niektórych zawodników w barwach słupskiego klubu? Patrząc na ostatnie dokonania, nie można tego wykluczyć. Słowa uznania należą się jedynie 18-letniemu Igorowi Stolarzowi, który wszedł w końcówce i trafił pierwszy rzut w ekstraklasowej karierze.
Autor tekstu: Błażej Pańczyk