
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Na początku było źle, potem bardzo źle, a na koniec fatalnie. Skończyło się 40-punktową porażką, a w zasadzie już po 10 minutach gry widać było, kto w sobotnie popołudnie jest w lepszej formie. GTK Gliwice wygrały drugie w tym sezonie spotkanie, rozgrywając znakomite zawody, w których trakcie dominowały od początku aż do samego końca.
I nie przeszkodził w tym gliwiczanom fakt, że tak naprawdę trener Robert Witka mógł skorzystać z ledwie 7-osobowej rotacji (ostatecznie za sprawą dawno rozstrzygniętego wyniku w czwartej kwarcie na parkiet wybiegli jeszcze na chwilę młodzi Aleksander Busz oraz Mikołaj Adamczak). GTK już w pierwszej kwarcie trafiło siedem trójek i prowadziła 29:16.
W kolejnych minutach ta przewaga tylko rosła, a Spójnia miała ogromne problemy w zasadzie ze wszystkim – ze skutecznością, z grą przeciwko strefie czy defensywą. Gospodarze do przerwy trafili 15 z 27 rzutów (w tym aż 10 trójek; w całym meczu mieli 20 trafień zza łuku), a po drugiej stronie bieguna był m.in. Jake O’Brien – rozgrywający Spójni spudłował siedem z ośmiu swoich prób.
Trzecia kwarta nadal była pod dyktando GTK, a znakomicie spisywał się m.in. Jabarie Hinds – już do przerwy miał 13 oczek, a mecz zakończył z dorobkiem 30 punktów (4/5 za trzy, 8/9 z wolnych) oraz 11 asyst. Najlepszym strzelcem przyjezdnych był natomiast Daniel Szymkiewicz (18 oczek, 8/12 z gry), który jako jeden z niewielu zawodników ze Stargardu nie miał problemów ze skutecznością.
GTK Gliwice za sprawą wygranej zrównały się bilansem ze swoim sobotnim rywalem – w tej chwili oba zespoły wygrały dwa z sześciu rozegranych jak dotychczas spotkań (tak GTK, jak i Spójnia na koncie mają zwycięstwo z Legią Warszawa). Trudno więc o optymizm, choć po takim meczu zdecydowanie gorsze nastroje mają w tej chwili trener Marek Łukomski i jego zawodnicy.
TK
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>