Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>
16 punktów w ciągu 35 minut w meczu nr 1. Pięć celnych rzutów z gry. Dwie trójki. Porażka 92:106.
20 punktów z ciągu 40 minut w meczu nr 2. Sześć celnych rzutów z gry. Jedna trójki. Porażka 103:119.
Jamesa Hardena, jakiego znacie – czyli gościa, który w latach 2018-2020 kończył rozgrywki regularnie z przeciętną ponad 30 punktów na mecz – po prostu już nie ma.
Zniknął gdzieś w okolicach jesieni 2020 roku. Dokładniej rzecz ujmując – w momencie, gdy zamiast na treningi Rockets zaczął na dłużej zaszywać się w swoich ulubionych klubach ze striptizem.
Nets, pozyskując go w styczniu ubiegłego roku, liczyli, że w ich barwach odzyska żywotność oraz chęć do walki o najwyższe cele i znów będzie robił różnicę. Przeliczyli się.
Sixers pozyskując go w lutym tego roku mieli nadzieję, że w ich barwach – pod światłym przewodnictwem największego przyjaciela Hardena, GM klubu Daryla Moreya i u boku Joela Embiida – Harden odzyska żywotność i znów będzie robił różnicę. Przeliczyli się.
Dwa mecze w składzie pozbawionym Embiida przeciwko świetnej obronie Miami Heat to zbyt mała dawka, by skreślać Hardena z listy największych gwiazd NBA? Można byłoby takiej opinii bronić. Ale tak naprawdę próbka jest zdecydowanie większa.
James Harden nie zdobył więcej niż 25 punktów w 12 ostatnich meczach play-off. Tylko w dwóch nich oddawał rzuty ze skutecznością przekraczającą 40 procent. Wygląda na to, że w trakcie swojego strajku włoskiego jeszcze w barwach Houston bezpowrotnie stracił to niespotykane połączenie siły i nieco niewidocznej na pierwszy rzut oka szybkości, które przez lata pozwalało mu terroryzować obrońców rywali i być wymienianym jednym tchem z zawodnikami pokroju Kobe’ego Bryanta czy Dwyane’a Wade’a.
W serii przeciwko Heat James jest bezradny nawet wtedy, gdy jego jedynym rywalem jest (z całym szacunkiem!) Max Strus.
Dzień przed drugim meczem w Miami Sam Amick z The Athletic doniósł, że 33-letni Harden może latem odstąpić od ostatniego roku obowiązującego kontraktu, gwarantującego mu 47,4 mln dol w sezonie 2022/23. Wszystko po to, by związać się z Sixers dłuższą umową.
Zgodnie z przepisami mógłby zażądać 270 milionów za kolejnych pięć lat gry, ale – by pomóc drużynie – będzie ponoć skłonny zejść z tych maksymalnych żądań.
Dobry żart z tym pomaganiem. 37-letni Harden w sezonie 2026/27 kasowałby 61 milionów dolarów rocznie.
TOMAS
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>