PRAISE THE WEAR

Hassan Whiteside – jedyny gorący “Żar” w Heat

Hassan Whiteside – jedyny gorący “Żar” w Heat

W ostatnią noc dosłownie zdemolował podkoszowych Denver Nuggets – miał 25 punktów, 16 zbiórek i 4 bloki. Bez takich jego wyczynów, Heat nie istnieliby zupełnie.

(fot. Wikipedia)
(fot. Wikipedia)

To są buty gwiazd NBA – możesz takie mieć >>

W dwa lata Hassan Whiteside awansował z banity grającego w Libanie oraz Chinach na najlepiej zbierającego gracza w NBA i lidera Miami Heat. Niemal z dnia na dzień stał się twarzą organizacji, w tym sezonie notuje rewelacyjne średnie na poziomie ponad 17 punktów i 15 zbiórek. Pytanie tylko, czy aby na pewno w tej roli widzi go u siebie przebiegły Pat Riley.

Wszystko zaczęło się w drafcie 2010 roku, kiedy z 33. numerem 27-letniego dziś środkowego wybrali Sacramento Kings, którzy podobnie jak w przypadku Isaiaha Thomasa (60. numer rok później) w ogóle się na nim nie poznali. Pierwsze trzy lata niemal w całości spędził na zsyłce do D-League. Potem wyjechał do Chin i grał dla Sichuan Blue Whales. Pół roku spędził w Libanie, a jeszcze w czerwcu 2014 roku swoją chińską przygodą kończył w barwach zespołu Jiangsu Tongxi.

Na szczęście w porę wyłowił go „Brylantynowy Pat”, który szukał wzmocnień po odejściu LeBrona Jamesa. Trafił w dziesiątkę. Z początku Whiteside grał bardzo mało albo wcale. Wszystko ruszyło na początku 2015 roku. 3 stycznia w 19 minut zdobył 14 punktów. Dzień później zanotował pierwsze double double w postaci 11 „oczek” i 10 zbiórek, dokładając 5 bloków. Tydzień później wykręcił 23+16 i machina ruszyła.

W pierwszym sezonie w barwach Heat notował średnio 11,8 pkt., 10 zb. oraz 2,6 bl. W drugim poprawił się do 14,2 pkt., 11,8 zb. i aż 3,7 bl., a po 17 spotkaniach trzeciego może się już pochwalić statystykami na poziomie 17,3 pkt. oraz 15,1 zb. Jest obecnie najlepiej zbierającym zawodnikiem w lidze. Średnia bloków spadła mu do 2,5 na mecz, ale co ciekawe, poprawił się przy tym pod względem obrony obręczy. Przed rokiem pozwalał rywalom na 46,5 proc. skuteczności, w tym jest to już tylko 41,5 proc.

Podpisując latem 4-letni kontrakt wart 98 milionów dolarów, został pierwszym zawodnikiem, który z roku na rok zaliczył przeskok z minimalnych na maksymalne zarobki. Z aktualnymi statystykami jest liderem Heat w punktach, zbiórkach, blokach, a także jest drugi pod względem skuteczności z gry. Nie musząc liczyć gotówki, zatrudnił nawet prywatnego kucharza. Nie stracił głowy, dba o siebie i do swoich obowiązków podchodzi bardzo ambicjonalnie.

Jest oczywiście druga strona medalu, bo do jego statusu w drużynie znacznie przyczyniła się nieobecność Dwyane’a Wade’a oraz Chrisa Bosha. Pierwszy nie dogadał się z kierownictwem w kwestii wynagrodzenia. Drugi z kolei ma problemy ze zdrowiem, które Riley ostatecznie wykorzysta, aby pozbyć się z salary cap jego prawie 75-milionowej umowy. Ze składu, który Whiteside zastał w listopadzie 2014 roku, pozostało już tylko czterech koszykarzy.

Indywidualnie Whiteside robi stały progres, ale nękani problemami Heat z bilansem 5-12 utknęli na 13. miejscu w konferencji. Naturalnie pojawiają się więc plotki, że generalny menedżer Heat może pójść w kierunku totalnej przebudowy i mimo że przed chwilą dał mu tłusty kontrakt, ostatecznie pozbędzie się ze składu również jego.

Ostatnie teorie sugerują, że jeszcze przed zamknięciem okna transferowego środkowy mógłby wylądować w Portland Trail Blazers, którzy szukają trzeciej gwiazdy pod kosz i mieliby w drugą stronę wysłać Meyersa Leonarda, Moe Harklessa oraz Masona Plumleego.

Tak czy inaczej Hassan Whiteside osiągnął rzecz niebywałą. W nieco ponad dwa lata z totalnego marginesu wybił się na jedną z czołowych postaci w lidze. I niezależnie od tego, czy będzie jednym z filarów, na których działacze Heat będą chcieli budować nową potęgę, czy posłuży do sprowadzenia właściwych w ich mniemaniu do tego narzędzi, może spać spokojnie. Po dwóch sezonach na niepewnej „śmieciówce” zapracował na status pełnoetatowej gwiazdy.

Mateusz Orlicki

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami