Rewelacyjna gra w ataku, okraszona fajerwerkami w postaci wsadów Phila Fayne’a, dała szczecinianom 55 punktów rzuconych do przerwy. Gospodarze trafili 75% rzutów za dwa w dwie kwarty, a do nich dołożyli 5 z 12 rzutów za trzy punkty.
Do szatni schodzili przy wyniku 55:39. Trefl Sopot od czasu kontuzji Wesleya Gordona mocno wyhamował. Wygrał co prawda spotkanie we Włocławku, po game winnerze Andrzeja Pluty Juniora, ale uległ Legii Warszawa czy Grupie Sierleckim Czarnym Słupsk u siebie. Dziś dołożył przegraną w meczu o rozstawienie przed Pucharem Polski.
Sopocianie do Szczecina jechali pamiętając ostatni mecz obu drużyn w lidze ENBL. Wtedy King w nieprawdopodobny sposób odrobil straty w drugiej połowie i ograł Trefla. W poniedziałkowy wieczór gospodarze kontrolowali wynik od początku spotkania. Każdy z tej trójki – Matczak, Fayne, Borowski – zdobył w pierwsze dwie kwarty po 10 punktów. Szczecinianie rozdali aż 19 asyst. Po stronie gości Garrett Nevels mial 9 punktów i trafił trzy rzuty za trzy.
Goście mieli przed trzecią kwartą aż 16 oczek do odrobienia. Po trzech kwartach przegrywał dwudziestoma punktami, na trzy minuty przed końcem meczu zszedł na róznicę 14 punktów.
Na więcej tego wieczoru nie było stać tej drużyny. Szczecinianie po raz trzeci w tym sezonie rzucili ponad 100 punktów, wyrównali rekord sezonu w asystach – rozdali ich 31.
Zapamiętamy z tego meczu kilka linijek Wilków Morskich:
Filip Matczak – 26 punkty i 6 asyst
Andy Mazurczak – 15 punktów i 10 asyst
Phil Fayne – 14 punktów i 7 zbiórek
Po zwycięstwie nad Treflem drużyna Arkadiusza Miłoszewskiego ma bilans 10 zwycięstw i 5 porażek.