– Ci, którzy byli bez formy, to byli na boisku. Ci, którzy którzy byli w formie lub w lepszej dyspozycji, niż ci wiodący, siedzieli na ławce – wspomina Robert Kościuk. – No i między innymi w meczu z Grekami była taka sytuacja. Cały czas się czekało, kiedy ci wiodący gracze się obudzą i zaczną grać skutecznie. Zaczną zdobywać punkty, zaczną lepiej bronić… No i ten mecz, niestety, nam odjechał. Z plus 10 na minus 12, i to w krótkim czasie. Niech komentarzem do tego meczu będzie trenera Greków Panayotisa Giannakisa, który powiedział, że dziękuje trenerowi Eugeniuszowi Kijewskiemu za decyzje, które podejmował.
Jak Robert Kościuk trafił do koszykówki, choć zapowiadał się na znakomitego piłkarza? Dlaczego zawodowi koszykarze bardzo często znakomicie grają w piłkę nożną? Jak to się stało, że 15-latek zadebiutował w ekstraklasie, a 17-latek wychodził w pierwszej piątce na mecz finałowy o mistrzostwo Polski? Kto sprawił, że po czterech latach spędzonych w Bytomiu, Kościuk trafił do Śląska Wrocław? Na kim się tam wzorował?
Odpowiedzi w najnowszym odcinku „Historie wyciągnięte z kosza” autorstwa Cypriana Dmowskiego, wieloletniego dziennikarza i redaktora Gazety Wrocławskiej.