
Superbet – najlepsze kursy na NBA. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
CSKA Moskwa, aktualny mistrz Euroligi, mecze przegrywa rzadko, a przeciwko polskim drużynom zdarza się to mniej więcej raz na dekadę. Nic zatem dziwnego, że po wygranej Enea Zastalu 93:90 w stronę zielonogórskiego zespołu posypały się pochwały ze wszystkich stron koszykarskiej Polski.
NIESAMOWITE❗
— Klub Koszykówki Włocławek (@Anwil_official) February 1, 2021
Wielki dzień ?? koszykówki, wielki dzień dla @basket_zg ? Brawo @basket_zg, gratulujemy z całego koszykarskiego serca ❗ ??
Po raz ostatni polski zespół z wygranej nad moskiewskim gigantem cieszył się prawie 4000 dni temu, gdy Asseco Prokom pokonał go w rozgrywkach Euroligi 88:81. Wtedy o wyniki decydowali Qyntel Woods, David Logan i Jan-Hendrik Jagla, teraz Gabriel Lundberg, Geoffrey Groselle i Kris Richard.
Poniedziałkowa wygrana zadziwiła wszystkich, także dlatego, że została odniesiona w sytuacji, gdy Enea Zastal w teorii powinien grać gorzej. Wąski personalnie zespół nie tylko rozegrał 28. mecz w ciągu 3 miesięcy, z których wygrał niesamowite 24, ale też uczynił to bez sprzedanego przed kilkoma dniami do Parmy Perm Marcela Ponitki, a także przebywającego poza drużyną trenera Żana Tabaka.
Prace nad zastąpieniem Ponitki trwają i przed zamknięciem 26 lutego okna transferowego należy spodziewać się w zielonogórskiej drużynie nowych graczy. Na razie jednak ławka rezerwowych Zastalu składała się z Łukasza Koszarka, Filipa Puta, a także wracającego po kontuzji Blake’a Reynoldsa i Kacpra Traczyka, który sam się chyba nie spodziewał, że spędzi na parkiecie 2 i pół minuty i w tym czasie będzie bronił w indywidualnych akcjach samego Mike’a Jamesa.
Zastal w drugim kolejnym spotkaniu poradził sobie również bez Żana Tabaka, który po tragedii rodzinnej (śmierć matki) kilka dni temu tymczasowo opuścił zespół. W roli pierwszego trenera zastępuje go Hiszpan Felix Alonso, którego Tabak namówił latem na przyjście do Zielonej Góry po tym… gdy odmówiło mu kilku polskich trenerów. Tym niezmiennie gratulujemy podjętej wtedy decyzji.
– Czuję się doskonale! Nasi zawodnicy pracują bardzo ciężko każdego dnia, gramy tak wiele meczów, nie mamy czasu na odpoczynek, a mimo wszystko zagrali tak znakomicie przeciwko jednej z najlepszej drużyn w Europie. Jestem dumny z tej drużyny — powiedział Hiszpan po meczu.
Główną rolę w poniedziałkowym spektaklu zagrał Kris Richard, którego do Zielonej Góry sprowadzono w październiku po kontuzji Daniela Szymkiewicza. 31-letni Amerykanin dał się poznać do tej pory jako klasowy wszechstronny gracz obwodowy, lecz głównie uzupełniający liderów drużyny, szczególnie Gabriela Lundberga, także znakomitego w starciu z CSKA.
Tym razem to jednak do niego należały najważniejsze akcje. Amerykanin zdobył 25 punktów i trafił wszystkie 6 rzutów za 3 punkty, w tym ten zwycięski – na 1,7 sekundy przed końcem, który poprzedził efektownym przechwytem na Danielu Hacketcie. Dla Amerykanina jest to drugie podejście do występów w lidze VTB, gdyż w sezonie 2016/2017 zagrał w niej w barwach łotewskiego VEF Ryga. Takich fajerwerków wtedy jednak nie odpalał, a w późniejszych latach występował głównie w mało cenionej w Polsce lidze rumuńskiej.
Po zakończeniu spotkania swoim graczom wielkiego zwycięstwa gorąco gratulowali zielonogórscy kibice. Taka wygrana na pewno zasługiwała na świętowanie, tego nie ułatwia jednak terminarz Zastalu, który do końca obecnego tygodnia rozegra jeszcze 3 mecze – dwa w Energa Basket Lidze i jeden w lidze VTB. Najbliższy, już w środę, w Radomiu przeciwko HydroTruckowi.
WM
Wielkie zwycięstwo = wielkie świętowanie! ? https://t.co/eLcN2JbezX
— Enea Zastal BC Zielona Góra ?? (@basket_zg) February 1, 2021