fot. Andrzej Romański / plk.pl
W ostatnim czasie możliwość powrotu Aleksandra Dziewy do jednego z polskich klubów nie była żadną tajemnicą. W kuluarach otwarcie wymieniało się nazwy dwóch drużyn – Kinga Szczecin oraz WKS-u Śląska Wrocław. Z jednej strony – wicemistrzowie Polski. Z drugiej – brązowi medaliści.
Ale to właśnie we Wrocławiu napisał piękną historię. To nie tylko mistrzostwo i wicemistrzostwo Polski, ale między innymi również awans ze Śląskiem do pierwszej ligi. Z każdym kolejnym sportowym sukcesem łączyło się go z wyjazdem za granicę. I w końcu tak też się stało.
Ubiegły sezon spędził w barwach niemieckiego Hamburg Towers. Trafił do miejsca “sprawdzonego” – choćby poprzez wcześniejsze kontakty, gdy z tym klubem Śląsk rywalizował jeszcze w EuroCupie. Pod względem indywidualnym Aleksander Dziewa będzie dobrze wspominał miniony sezon. W Bundeslidze zdobywał w każdym meczu średnio ponad 12 punktów, a w EuroCupie nawet więcej, bo ponad 14. Po TAKIM sezonie nic nie wskazywało na to, by 26-latek szykował się do powrotu do Polski.
A jednak. Mówiło się o dwóch ofertach – z Wrocławia i Szczecina. Ale czy ponowne występy w barwach WKS-u naprawdę byłyby równie udane? Niekoniecznie. Bo choć Aleksander Dziewa jest świetnym koszykarzem, to obecna rotacja, którą dysponuje trener Miodrag Rajković, nie jest skrojona typowo pod niego. Gdyby to był jeden z pierwszych transferów Śląska? Jak najbardziej. Powrót Dziewy byłby strzałem w dziesiątkę pod względem marketingowym, ale dopasowanie go do Penavy, Nuneza i Boguckiego brzmi jak niemałe wyzwanie.
Podobnie, może identycznie, myślał pochodzący z Konina 26-latek. Wybrał ofertę Kinga Szczecin. Ofertę, która zapewne jest odpowiednia na poziomie finansowym, a zarazem sportowym. Duet Mazurczak & Dziewa? Ależ to będzie hulało!
– Na pewno czuję wielką ekscytację, bo King to zespół, który dwa lata z rzędu meldował się w finale Orlen Basket Ligi. Pierwszy finał wygrał, co pamiętam aż za dobrze. Już nie mogę doczekać się nadchodzącego, oby jak najdłuższego, sezonu. Biorąc pod uwagę to, jak wyglądały ostatnie lata w OBL, jestem pewien, że King Szczecin nie chce zdejmować nogi z gazu. Chcemy walczyć do samego końca o najwyższe trofeum, a ja chcę pomóc w osiągnięciu tego celu tak mocno, jak tylko potrafię – tymi słowami 26-latek przywitał się ze szczecińskimi kibicami.
– Przeprowadziłem z Olkiem dużo rozmów. Wiemy, jak to zrobić. Jak wpasować go w nasz system. Jeszcze tylko kilka dni i zaczynamy mocno pracować. Jeszcze raz na koniec mocno podkreślę: bardzo się cieszę, że mamy takiego zawodnika w swoim zespole – dodał trener Arkadiusz Miłoszewski.
Aleksander Dziewa zawodnikiem Kinga Szczecin. To już oficjalne!