PRAISE THE WEAR

Hyży mówi, jak jest: Nie chcę słuchać o obronie Sochana

Hyży mówi, jak jest: Nie chcę słuchać o obronie Sochana

- Mam nadzieję, że Spurs okażą się klubem, który postawi na Jeremy'ego jako na zawodnika ataku. Że trenerzy przygotują dla niego sety, że będą w niego inwestować pod tym względem – mówi ekspert PolskiKosz.pl Radosław Hyży po wyborze reprezentanta Polski w drafcie przez zespół z San Antonio.
Gregg Popovich (fot. Wikimedia Commons)

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>

Tomasz Sobiech: Cała koszykarska Polska jest zadowolona z wyboru Sochana przez Spurs. Czy zadowolony jest również Radosław Hyży?

Radosław Hyży: Oczywiście! Numer 9 to wielki sukces Jeremy’ego, a w San Antonio mają wielkie tradycje i świetnego trenera. Choć powiedzmy sobie szczerze, że Spurs obecnie są też sporą zagadką. Nie wiadomo, jak długo Popovich pozostanie trenerem. Nie wiadomo też, o co tak naprawdę w ostatnich latach grają. Nie decydują się na tankowanie po lepsze numery w drafcie. Jednocześnie są zbyt słabi, aby osiągnąć cokolwiek w playoff.

Co Twoim zdaniem tacy Spurs mogą dać rozpoczynającemu karierę Sochanowi?

Zacznijmy od tego, że wydawało mi się przed draftem, że do nich w aktualnej sytuacji bardziej pasowałby jakiś klasyczny wysoki, w typie powiedzmy Jalena Durena, którego niedługo potem wzięli Hornets i przehandlowali. No ale postawili na Sochana. Dobrze dla nas.

Natomiast jeśli chodzi o samego naszego gracza, to nie chce mi się już słuchać o jego obronie. Sam byłem uznawany za bardzo dobrego obrońcę i wiem, jak to szufladkowanie potem przeszkadza. Tak, Jeremy jest w tym dobry, a będzie jeszcze lepszy, bo wybitnym obrońcą stajesz się wraz z wiekiem – defensywa to głowa i doświadczenie.

Chcę by Spurs pokazali, że na Polaka stawią także w ataku. Że trenerzy przygotują dla niego sety, że będą w niego inwestować po tym względem. Może nie dadzą od razu zielonego światła, ale takie prawie zielone. Że bardziej niż w kierunku niskiego podkoszowego będą go pchać do roli grającej na koźle trójki.

I rzut nie będzie przeszkodą?

Przyglądam się jego rzutowi, wcale nie wygląda źle, spokojnie można tu pracować nad dalszą poprawą. Trochę nieszczęściem było, że w Baylor Sochan nie musiał dużo rzucać. Miał przewagę, więc mógł zamiast tego wchodzić na kosz, podawać, miał inne wyjścia. W NBA wymówek nie będzie, skauting widzi wszystko – nie rzucasz, to przepadniesz.

Wiem, że Jeremy chce pracować nad atakiem, a ja chcę zobaczyć, że Spurs też chcą. Wtedy może okazać się gościem, który za 3 lata będzie dostarczał w NBA po 10-15 punktów na mecz.

Pisaliśmy dziś po drafcie na PolskiKosz.pl o problemach Spurs. O składzie złożonym z niemal wyłącznie niskich graczy, czy sygnałach o chęci oddania Dejounte Murraya, największej gwiazdy zespołu. Jako były zawodnik, jak oceniasz takie podejście? Jak to świadczy o miejscu do grania?

Na pewno w San Antonio brakuje, mówiąc po amerykańsku, franchise playera, zresztą Sochan raczej nim też nie będzie. Nie wydaje mi się, żeby tak naprawdę chcieli oddać Murraya. Może to jakaś wojenka z agentem, żeby negocjować następny, korzystniejszy kontrakt? Może zasłona dymna przed draftem? Czasem też klub chce po prostu postawić jakiegoś zawodnika do pionu, pokazać mu „musisz się słuchać, bo nie jesteś niezastąpiony”.

Większym problemem jest dla mnie brak kultury wygrywania. Współcześni zawodnicy grają o swoje punkty i o nowe kontrakty, ale rzadziej o realne wygrane. Spurs zaś ostatnio nie grają o nic, tkwią w bezpiecznym środku tabeli.

Cała Polska się cieszy, ale i cała Polska czeka teraz na przyjazd swojej nowej gwiazdy na wrześniowy EuroBasket. Czy powinniśmy tak na Sochana naciskać czy może lepiej dać mu spokojnie szykować się do NBA?

Przygotowując się do nocnej audycji w Canal+ czytałem nie tylko prasę amerykańską, ale też angielską. Ile tam było entuzjazmu! Więc zacznijmy może od tego, że cieszą się przynajmniej dwa narody, a nie jeden.

Na pewno trzeba z Sochanem rozmawiać i dać do zrozumienia, że on jest teraz naszym koszykarskim “dobrem narodowym”, że w niego wierzymy i na niego czekamy. Dyskutowałem o tym z moimi kolegami koszykarzami. Oni uważają i ja zresztą też, że w to lato Jeremy powinien skupić się na starcie NBA i przygotowaniach. To najważniejszy moment jego kariery i życia, powinien zrobić wszystko perfekcyjnie.

Trzeba też z niego zdjąć presję, że musi dla reprezentacji zrobić coś wielkiego już teraz. My nie powinniśmy potrzebować go dziś do tego, żeby pomógł wyjść z grupy na Eurobaskecie. My będziemy go potrzebować, gdy mając 25-26 lat i kilka dobrych sezonów NBA na koncie, jako gwiazda poprowadzi Polskę do wygrania wreszcie czegoś dużego.

OK, ale załóżmy, że Jeremy Sochan przyjeżdża już teraz. Czy trener Radosław Hyży powierza mu już teraz główną rolę w drużynie czy na to jeszcze za wcześnie?

Oczywiście, że zagra u mnie w pierwszej piątce! Jest na tyle dobrym zawodnikiem, że zrobi różnicę nawet nie zdobywając wielu punktów. Ułatwi grę innych zawodników – obroną wielu pozycji, indywidualnym talentem, niespotykaną energią. Doda siły całej drużynie.

To przecież gość, który w Baylor podczas March Madness radził sobie z presją, grając przed widowniami po 20 tys. widzów i więcej. Na reprezentację gotowy jest już teraz.

Rozmawiał Tomasz Sobiech

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami