Miłosz Romański
MIASTO SZKŁA – NOTEĆ 3:2
Po pierwsze – wielkie gratulacje dla drużyny z Krosna za zwycięstwo w rundzie zasadniczej w drugim kolejnym sezonie. Przy tak nieobliczalnej lidze bilans 26:8 należy rozpatrywać w kategoriach dużego sukcesu. Zespół trenera Edmundsa Valeiki, podobnie jak w ubiegłym roku, zakończył pierwszą część rozgrywek 4 wygranymi z rzędu, jednak wydaje mi się, że tegoroczne Miasto Szkła ma nieco większy potencjał. Spójrzmy na newralgiczne pozycje 1, 2 oraz 5. Filarami drużyny są odpowiednio: Hubert Łałak, Michał Jankowski i Przemysław Wrona. Każdy z nich występował na Podkarpaciu w zeszłym sezonie. Każdy z nich musiał latem przetrawić rozczarowującą porażkę z pierwszego miejsca.
Dodatkowo, pod kątem statystycznym cała „3” zrobiła progres w stosunku do minionych rozgrywek. Jeśli dodamy do tego rewelacyjnie spisującego się Tre Jacksona, który w moim odczuciu okazał się jeszcze lepszy od Mylesa Rasnicka, otrzymamy obraz zespołu niezwykle groźnego w ataku, będącego na fali wznoszącej. Gratulacje należą się także Noteci. Trener Łuszczewski powtórzył swój wyczyn sprzed 2 lat, gdy doprowadził do fazy play-off Deckę Pelplin. Inowrocławianie nie mieli w 1. Lidze absolutnie żadnych kompleksów – weszli do ligi z buta! Wprawdzie w drugiej połowie rundy zasadniczej styl z reguły nie porywał, ale nie to jest najważniejsze. Ośrodki takie jak Inowrocław zasługują na grę o wysokie cele.
Przechodząc do konkluzji – potencjał ofensywny Miasta Szkła nie ulega żadnym wątpliwościom. Mam jednak obawy, czy w fazie play-off zawodnicy z Krosna opanują sytuację na tablicach, co wcześniej sprawiało im niemałe kłopoty. Noteć – moim zdaniem – postawi na fizyczną koszykówkę, która będzie miała na celu wybicie Krosna z rytmu. Ze zdrowym Janem Malesą, uganiającym się w obronie przy Jacksonie, naprawdę byłbym skłonny postawić na Noteć. Ostatecznie stawiam na Miasto Szkła, ale po zaciętej, pięciomeczowej bijatyce.
ASTORIA – DECKA 3:1
To może być kwintesencja play-off! Dwie drużyny, które nie boją się twardej gry i nigdy nie unikają kontaktu z rywalem. Faworyt z Bydgoszczy kontra „bad boys” z Pelplina. Nastawiam się na prawdziwą młóckę, choć trzeba przyznać, że bardzo interesująco zapowiadają się również partie trenerskich szachów z udziałem Grzegorza Skiby i Rafała Knapa. Obaj potrafią nieźle zaskoczyć, o czym sam przekonałem się z perspektywy komentatorskiej. Rozwój organizacji Decki Pelplin ogląda się znakomicie. Błażej Czerniewicz przerasta tę ligę poziomem, Thomas Davis zadomowił się na Kociewiu, a styl gry drużyny jest idealnie skrojony pod możliwości personalne (oraz finansowe).
Decydująca może się jednak okazać głębia składu – na papierze przemawia ona zdecydowanie za Astorią. Czy Decka zdoła powstrzymać Szymona Kiwilszę i Piotra Wińkowskiego? Strefę podkoszową ekipy z Pelplina czekają starcia najcięższej wagi. Astoria umie kapitalnie dostosować grę do warunków panujących w konkretnym meczu, z konkretnym przeciwnikiem o określonej charakterystyce. Bydgoszczanie imponowali mi intensywnością i kontrolą tempa – potrafili zarówno przejść do błyskawicznej kontry, jak i nieco spowolnić swoje poczynania, szukając przewag w ataku pozycyjnym. W tej serii znajdują się one głównie pod koszem. Czekam na strzeleckie pojedynki Martyce’a Kimbrough ze wspomnianym Czerniewiczem. Stawiam na Astorię w 4 meczach, po których każda z drużyn będzie mocno poobijana.
SOKÓŁ – KOTWICA 2:3
Kolejna para zwiastująca masę podtekstów. Sokół zakończył rundę zasadniczą w fenomenalnym stylu, nawet pomimo braku kontuzjowanego Mateusza Kaszowskiego. Łańcut znów wierzy, co widać po frekwencji na trybunach. Przewaga własnego parkietu to żelazny atut Sokoła, podobnie jak dyspozycja Filipa Małgorzaciaka, który w ostatnich tygodniach wskoczył na bardzo wysoki poziom i w głównej mierze przyczynił się do tego, że jego zespół znalazł się aż na podium. Osobiście spodziewam się serii podobnej do tej, jaką w poprzednim sezonie sprezentowali nam gracze Kotwicy i Górnika Wałbrzych.
Wiadomo, że w play-off tempo gry nieco spowalnia, co może sprzyjać niżej notowanej ekipie z Kołobrzegu. Podopieczni Rafała Franka bronią najlepiej w całej lidze i jako jedni z nielicznych mają w swoim składzie naturalną przeciwwagę Birama Faye (Motylewski, Długosz). To może być seria dla Damiana Pielocha, który niekiedy występował w tym sezonie na pozycji 4, w small-ballowym ustawieniu Kotwicy. W tym sezonie nie razi już z dystansu w tak znaczącym stopniu jak wcześniej. Play-off lubi kreować nieoczywistych bohaterów – tak może być właśnie w tym przypadku. Nieco przekornie, rzucam 3:2 dla Kotwicy.
WKK – GKS 1:3
Moim zdaniem najbardziej enigmatyczna seria ze wszystkich. WKK i GKS udowadniają, że można w 1. Lidze przenosić góry. Wcale nie potrzeba w tym celu bajońskich pieniędzy – wystarczy odrobina cierpliwości, zaufania. Panowie Trenerzy Łukasz Dziergowski i Tomasz Jagiełka – chapeau bas! GKS uchodzi za zespół własnej hali. Do tej pory tyszanie przegrali w domu zaledwie 4 mecze. Czy jednak uda im się odsunąć od pola 3 sekund Brada Waldowa?
Ta rywalizacja przyniesie nam odpowiedzi na pytania dotyczące rozwoju fizyczności Maksa Dudy, który w tym sezonie stał się coraz częstszym bywalcem pierwszej „5” GKS-u. Kluczowa może się okazać także dyspozycja Szymona Walskiego za linią rzutów trzypunktowych – akcje typu pick-and-pop pozwoliłyby GKS-owi „wyciągać” Waldowa ze strefy podkoszowej, otwierając przestrzeń dla innych graczy. Wyświechtane porzekadło głosi, że play-off to czas weteranów. Wierzę w tę maksymę. 3:1 dla GKS-u.
Adam Ptak
MIASTO SZKŁA – NOTEĆ 3:1
Podejrzewam tu mocno jednostronna serię, choć nie wykluczam urwania jednego meczu przez Notec. Inowrocławianie nie są na tyle mocni, żeby w obecnej formie przejść Krośnian, ale nie są też na tyle słabi, żeby nie powalczyć o jedno zwycięstwo. Dlatego też wytypuje 3:1 dla Krosna.
ASTORIA – DECKA 3:0
Komentując Deckę parę razy w tym sezonie mogłem podziwiać wyczyny Błażeja Czerniewicza i to z jaką łatwością potrafi kreować sobie sytuację rzutowe. Jednak co by nie mówić pochwalnie o Decce, Astoria ma wielką jakość koszykarską – na każdej pozycji, w pakiecie po dwóch zawodników. Kimbrough jest w absurdalnej formie strzeleckiej, Wińkowki coraz pewniejszy siebie, a obwodowi bawią się koszykówką. Dla mnie 3:0 dla Astorii.
SOKÓŁ – KOTWICA 3:1
941 km odległości między miastami powinno odegrać kluczową rolę. Jak głupio by to nie brzmiało. Nie wiem czy drużyny wybiorą transport kołowy, czy też powietrzny, ale kto lepiej zniesie obciążenia meczowe + właśnie podróże i krótki czas na regenerację sięgnie tu po zwycięstwo. Bazując na występach z ostatnich tygodni, bezdyskusyjnym faworytem będzie Sokół. Kotwica natomiast nieraz pokazała, że play-off to idealny dla nich czas, na który potrafią się zmobilizować i wstrzelić z formą. Koniec końców duet Małgorzaciak & Faye powinien przechylić szale zwycięstwa na stronę Łańcucian. Mój typ 3:1 Sokół.
WKK – GKS 2:3
Największa niewiadoma. Jedyne co dla mnie jest tu pewne – zobaczymy pięć spotkań w serii. WKK ma przewagę pod koszem, GKS minimalnie na obwodzie. Dwie drużyny, które w swoich szeregach mają jakościową młodzież połączoną z bardzo doświadczonymi ligowcami. Będą ciekawe szachy taktyczne ze strony trenerów Dziergowskiego i Jagiełki. Wolałbym tego nie typować, bo najłatwiej się na tej serii można przejechać, ale dla mnie 3:2 dla GKS.
Dawid Siemieniecki
MIASTO SZKŁA – NOTEĆ 3:0
Trudno mi sobie wyobrazić, by historia sprzed roku miała się powtórzyć. W Krośnie wszyscy dokładnie pamiętają poprzednie rozgrywki i zapewne zostały wyciągnięte wnioski. Miasto Szkła jest zdecydowanym faworytem tej serii. W sezonie zasadniczym krośnianie dwukrotnie ograli Noteć, każdorazowo w naprawdę pewnym, przekonującym stylu. Jeśli jeszcze dodać do tego, że prawdopodobnie w tej serii nie zagra Jan Malesa, to szanse Noteci wydają się być jeszcze mniejsze. Trener Przemysław Łuszczewski ma na pewno spory ból głowy, tym bardziej, że po dobrym wejściu w sezon, jego końcówka w wykonaniu Noteci była mizerna.
ASTORIA – DECKA 3:0
Podobnie jak w przypadku Miasta Szkła Krosno, również Astoria jest zdecydowanym faworytem swojej pary. Los skojarzył bydgoszczan z Decką Pelplin, która mimo że nie miała w swoim składzie wielkich pierwszoligowych gwiazd, finiszowała na 7. miejscu, zapewniając sobie play-offy po bardzo dobrym meczu przeciwko ŁKS-owi Łódź. Trudno jednak przypuszczać, by ekipa trenera Grzegorza Skiby nie przebrnęła swojej pierwszej przeszkody w play-offach. Aspiracje czarno-czerwonych sięgają znacznie wyżej. Decka jest jednak groźna zwłaszcza u siebie, więc bydgoszczanie muszą na pełnym skupieniu podejść zwłaszcza do dwóch pierwszych meczów u siebie, by nie stracić przewagi parkietu.
SOKÓŁ – KOTWICA 3:2 LUB 2:3
Pierwsza z dwóch par, gdzie absolutnie nie da się wskazać faworyta – chociażby delikatnego. Kotwica do ostatniej kolejki nie była pewna awansu do fazy play-off, choć przez długi czas znajdowała się za plecami Miasta Szkła i Astorii. Podopieczni Rafała Franka są dość chimeryczni – potrafili toczyć zacięty bój w Bydgoszczy, by u siebie wręcz skompromitować się z GKS-em Tychy, który królem wyjazdów przecież nie jest. W sezonie zasadniczym Kotwica znalazła wprawdzie dwa razy sposób na Sokoła, ale to już nie ma znaczenia. Tym bardziej, że w ostatnich tygodniach łańcucianie złapali kosmiczną wręcz formę, finiszując siedmioma kolejnymi wygranymi. Jednak mimo takiej dobrej końcówki, los nie był dla Sokoła łaskawy, gdyż trafili oni chyba najgorzej jak mogli, jeśli chodzi o możliwego przeciwnika. Nie zdziwi mnie tu więc żadne rozstrzygnięcie.
WKK – GKS 3:2 LUB 2:3
Druga para bez wyraźnego faworyta. WKK to rewelacja rozgrywek i ma przewagę parkietu, ale trzeba pamiętać, że trener Tomasz Jagiełka „potrafi w play-offy”, co udowodnił rok temu, doprowadzając GKS do trzeciego miejsca po wygranej serii o brąz z SKS-em. A zaczęło się przecież wówczas od odprawienia z kwitkiem Miasta Szkła Krosno już w I rundzie. Tyszanie mogli do play-offów przystępować w podobnym humorze jak Sokół (pięć wygranych z rzędu), jednak w ostatniej kolejce GKS totalnie nie był sobą i łatwo przegrał z grającym o życie Śląskiem II aż 52:72. Jakie będzie zatem oblicze tej drużyny w fazie play-off? A jeśli natomiast chodzi o WKK, wrocławianie swoje już w tym sezonie zrobili, osiągnęli rzecz wielką. Pytanie, czy będą w stanie pójść za ciosem. Tutaj także wydarzyć może się wszystko.