REDAKCJA

I znów porażka – Polska przegrała z Holandią

I znów porażka – Polska przegrała z Holandią

W przedostatnim meczu pierwszej fazy turnieju olimpijskiego w koszykówce 3x3 Polacy przegrali po dogrywce z Holandią 20:22. Znów na końcu zabrakło trochę zimnej głowy – tym razem pogrzebała nas strata w dogrywce.
Paweł Pawłowski / fot. FIBA

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>

Niezwykle zmotywowany i skoncentrowany był Michael Hicks, który tym razem podejmował w większości same mądre decyzje, bez zbędnego ryzyka. Niestety Holendrzy byli skuteczni i swoją fizycznością dominowali na początku spotkania. Polacy musieli gonić – było już nawet 8:13. 

Widać było, że biało-czerwoni wyciągnęli wnioski po meczu z Chińczykami, gdzie nadużywali rzutów z dystansu. Znów w ataku błysnął Paweł Pawłowski, który kończył akcje po pick and rollu, a potem trafił także za 2 punkty. 

Hicks przełamał trójką na 17:16, ale zaraz potem otrzymał faul techniczny za flopowanie. Holendrzy doprowadzili z linii rzutów wolnych do remisu (56 sekund do końca). Polacy zagrali dwa razy dwójkowo, ale rywal trafili dwójkę i mieliśmy remis, po 20 i dogrywkę.

W grze do dwóch punktów Holendrzy zagrali dwa razy do kosza, a my znów łatwo straciliśmy piłkę – Zamojski szybko po koszu chciał podać do Hicksa, ale wyrzucił piłkę w aut. 22:20 i awans do kolejnej rundy nam się oddala. Z Belgią zagramy o życie – mecz we wtorek, o 7.40 polskiego czasu.

RW

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami