Kolejny happening z udziałem władz polskiej koszykówki niby można byłoby tradycyjnie uznać za żart. Poniedziałkowa „Debata o polskiej koszykówce” była też jednak ostrzeżeniem, że wkrótce w PLK mogą zostać wprowadzane rozwiązania jeszcze bardziej niedorzeczne od obecnych.

W tych butach James Harden idzie po MVP! >>
Założenia były nawet słuszne – zadbać o relacje z nowymi sponsorami, pokazując w mediach pozytywy ich zaangażowania w basket oraz pochwalić się ostatnimi sukcesami, jak choćby długoletnią umową z Polsatem. Wyszło jak zwykle. Wizerunkowi koszykówki lepiej by chyba zrobiło, gdyby takich debat publicznie po prostu nie pokazywać.
I nie chodzi tu nawet o małą medialność prezesów, dziwaczny język debaty i wygłaszane w hurtowych ilościach ogólniki, bez jednego choćby konkretu przez 50 minut rozmowy. Wyśmiewanie kolejnych gaf, lapsusów i zupełnego oderwania działaczy od tego, czym faktycznie żyją kibice koszykówki, stało się już po prostu nudne.
Wypowiedzi wiceministra sportu Jarosława Stawiarskiego i prezesa ligi Radosława Piesiewicza pokazują nowy problem na horyzoncie. Uzależnienie związki i ligi od politycznego poparcia może prowadzi do konieczności realizowania w pakiecie szkodliwych pomysłów, jakie przyjdą do głowy politykom.
Nie jesteśmy dziećmi. Zaangażowanie Energi w koszykówkę cieszy, ale nie nastąpiło przecież dlatego, że polski basket jest dziś wspaniałym i perspektywicznym produktem. Nie byłoby możliwe, gdyby prezesem PLK nie został (związany z PiS) Piesiewicz, nie mający przecież wcześniej z tą dyscypliną żadnych związków.
Szanujemy inteligencję naszych Czytelników, więc bezsensowności idei „polska liga tylko dla Polaków” nie trzeba w tym miejscu tłumaczyć. Wiceminister sportu całkiem poważnie mówiący o pomyśle, aby na początek (!!) wprowadzić przepis o 3 Polakach na boisku, a następnie pójść jeszcze dalej (!!) to oczywiste kuriozum. Problem w tym jednak, że to kuriozum nie tylko nie spotkało się z polemiką żadnego z uczestników debaty, ale najwyraźniej trafiło na podatny grunt.
Brak zainteresowania poważnych mediów koszykówką i jej problemami będzie niestety czynnikiem ułatwiającym wdrażanie kolejnych „reform”. Nie oszukujmy się bowiem – nawet wprowadzenie zasady o graniu w PLK jednocześnie siódemkami graczy na boisku zamiast piątek nie przebiłoby się do mainstreamu. PZKosz już od wielu lat funkcjonuje bez jakiejkolwiek presj – ani na wyniki, ani na przynajmniej racjonalność podejmowanych działań.
Ligi i związku, uzależnionych od pieniędzy przynoszonych przez polityków, nie będzie już teraz po prostu stać na odmowę w żadnej sytuacji. Żab do zjedzenia będzie coraz więcej.
Tomasz Sobiech
W tych butach James Harden idzie po MVP! >>