Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>
King w ostatnich tygodniach grał mocno w kratkę. Udane mecze przeplatał słabymi występami, co na końcu spowodowało, że szczecinianie od kilku tygodniu balansują na granicy playoff. Obraz gry odmienić ma Isaiah Briscoe, czyli gracz z bogatą już karierą, choć ma dopiero 23 lata.
Amerykanin jest w stanie z miejsca wnieść mnóstwo jakości do gry Kinga, przypadkowi zawodnicy w końcu nie trafiają do NBA, gdzie Briscoe zagrał w poprzednim sezonie w barwach Orlando Magic. Isaiah może nawet zostać liderem zespołu ze Szczecina, przynajmniej ma wszystko, by tak się stało.
Potwierdził to pierwszy mecz w barwach Kinga. Szczecinianie pokonali na własnym parkiecie BM Slam Stal Ostrów Wlkp. 75:73, a Amerykanin w 24 minuty zdobył najwięcej punktów w zespole – 16 (6/9 z gry) i rozdał 3 asysty.
Isaiah imponował wejściami na kosz, które były dla rywali praktycznie nie do zatrzymania. Amerykanin potrafi korzystać ze swojego ciała, jest silny i dobrze wyszkolony technicznie, co pozwala mu atakować obręcz z obu stron.
W swoim debiucie jeszcze zbyt wiele z piłką w rękach nie grał, dużo czasu za to spędził obok rozgrywającego. Docelowo jednak można się spodziewać, że duże fragmenty meczu będą należały do niego i to on będzie dyrygował grą zespołu. Amerykanin zdecydowanie jest najgroźniejszy z piłką w rękach.
Po jego grze widać było także jeszcze brak zgrania z kolegami. Przydarzyło mu się kilka strat (dokładnie 5), który w przypadku lepszej znajomości partnerów powinny zostać wyeliminowane. Z uwagi na swoją fizyczność Briscoe powinien być także przynajmniej przyzwoitym obrońcą i zbierającym.
Szczecinianie obecnie z bilansem 10-10 łapią się do ósemki i współdzielą miejsca 6-8 z Treflem Sopot i PGE Spójnią Stargard. Wiemy już na pewno, że King w przypadku takiego samego bilansu co Trefl będzie niżej w tabeli. Ze Spójnią zespół ze Szczecina ma za to 6 punktów zaliczki z pierwszego spotkania.
King w tym sezonie nie zakwalifikował się do turnieju o Puchar Polski, więc teraz przed trenerem Łukaszem Bielą kilkanaście wolnych dni na pracę i wprowadzenie Briscoe do zespołu. Amerykanin swoim pierwszym spotkaniem pokazał jak duży drzemie w nim potencjał, co pozwala sądzić, że będzie jedną z większych gwiazd końcówki sezonu.
GS
.