Przy okazji wtorkowej wygranej z Memphis Grizzlies (112:109) Isaiah Thomas swoimi 44 punktami nie tylko ustanowił dwa rekordy kariery, ale przy okazji zapisał się także na kartach historii klubu z Bostonu.
To są buty gwiazd NBA – możesz takie mieć >>
– Nieważne, i tak nie jesteś w stanie zdobyć tych 40 punktów – te słowa według relacji Adama Himmelsbacha z „The Boston Globe” miał usłyszeć w przerwie meczu Isaiah Thomas od Jerome Allena, jednego z asystentów trenera Brada Stevensa. Chwilę przed rzuceniem wyzwania ten sam człowiek powiedział mu, że aby wygrać, Celtics mogą potrzebować od niego właśnie takich rozmiarów zdobyczy.
Misterna zagrywka motywacyjna w wykonaniu Allena zadziałała perfekcyjnie. Po zdobyciu raptem 8 punktów w pierwszej połowie, którą Celtics przegrali w stosunku 31:45, w drugiej 27-letni rozgrywający nie miał dla rywali litości. Do końca spotkania zaaplikował im jeszcze 36, kończąc z dorobkiem 44 pkt., co jest dla niego najlepszym wynikiem w karierze.
Przejął dowodzenie i pomógł Celtics odrobić straty, które w drugiej części meczu sięgnęły już nawet 17 „oczek”, doprowadzić do dogrywki, w której zdobył 7 z 15 punktów drużyny (dokładając dwie asysty), i ostatecznie odnieść pierwsze zwycięstwo w hali FedEx Forum od 2010 roku.
Do uzbierania 44 punktów potrzebował zaledwie 16 rzutów z gry. Trafił 10 z nich, w tym aż 7 na 10 prób z dystansu, co w jego przypadku również oznacza życiowy wyczyn. Dodatkowo aż 17 razy stawał na linii rzutów wolnych, gdzie do samego końca pozostał nieomylny.
Przy okazji tak okazałego występu nie mogło obejść się bez garści ciekawostek od analityków ESPN. I tak oto Thomas został pierwszym „Celtem”, który zdobył przynajmniej 40 punktów w pojedynczym meczu sezonu regularnego od marca 2013 roku, kiedy to Jeff Green rzucił 43 w meczu przeciwko Miami Heat.
44 „oczka” to również najlepszy wynik zawodnika bostońskiej ekipy w fazie zasadniczej od czasu popisu Paula Pierce’a, który w lutym 2006 roku dobił do równej 50. Co ciekawe, jedynym obrońcą reprezentującym barwy Celtics, który na przestrzeni 50 ostatnich lat zdołał zdobyć więcej punktów, był aktualnie pełniący w klubie funkcję generalnego menadżera Danny Ainge (45 pkt. przeciwko Sixers, 9 grudnia 1988 roku).
44 punkty to również drugi najlepszy rezultat (ex aequo z Amar’e Stoudemirem) osiągnięty przy oddaniu maksymalnie 16 rzutów z gry, biorąc pod uwagę dane z 30 ostatnich sezonów. Lepszy w tym czasie okazał się tylko Gilbert Arenas i jego 46 „oczek” w starciu z Knicks (25 lutego 2006 roku).
No i na koniec coś, czego w 70-letniej historii Boston Celtics nie dokonał jeszcze żaden ich koszykarz, mianowicie 17 rzutów wolnych bez pudła.
Tak więc może i drobnym druczkiem, ale jednak Isaiah Thomas powoli zapisuje się na kartach historii najbardziej utytułowanej organizacji w historii NBA. Do 18. mistrzowskiego pierścienia jeszcze daleka droga, ale te małe rzeczy z pewnością umilą fanom czas oczekiwania.
Mateusz Orlicki