Rezerwowy środkowy mistrzów Polski do końca sezonu został wypożyczony do Rosy Radom. Jego dwuletni kontrakt z Anwilem pozostaje jednak aktualny.

W takich butach w NBA błyszczy Kyrie Irving >>
Gdy Jakub Parzeński (27 lat, 212 cm) podpisywał umowę z Anwilem, fakt ten mógł budzić nieco zdziwienia – niezależnie od zrozumiałej konieczności rehabilitacji po poważnej kontuzji. Czy na pewno jest to to gracz z umiejętnościami i potencjałem na grę w zespole walczącym o medale w PLK i grającym w europejskich pucharach? Póki co, boiskowa rzeczywistość odpowiedziała negatywnie.
Bezpośrednio po kontuzji nikt nie oczekiwał cudów, ale po kilku miesiącach współpracy można mówić o pewnym rozczarowaniu. Parzeński, gdy już zaczął grać, był bardzo mało przydatny na boisku – w 8 występach w PLK oddał tylko 6 rzutów z gry, a problemy w obronie kończyły się szybkimi faulami, notował więcej przewinień niż np. zbiórek. W meczu z AZS Koszalin zdarzyło mu się spaść za 5 fauli już po 6 minutach gry…
Czarę goryczy mogła przelać sytuacja z meczu w Warszawie, gdy zawodnik dał do zrozumienia trenerowi Igorowi Miliciciowi, że nie jest zadowolony z późnego wejścia na parkiet. Szkoleniowiec Anwilu skrytykował go potem publicznie i można było zakładać, że współpraca będzie jeszcze trudniejsza.
Wypożyczenie do Rosy wydaje się idealnym rozwiązaniem dla wszystkich stron. Jakub Parzeński w zespole z uboższą polską rotacją dostanie znacznie więcej minut i szansę, aby się odbudować i pokazać w lidze. Zespół z Radomia zyska wzmocnienie w walce o utrzymanie, a Anwil miejsca na ewentualne uzupełnienie składu pod koszem.
TS
W takich butach w NBA błyszczy Kyrie Irving >>