REDAKCJA

Jay Threatt – od zesłania do bohatera

Jay Threatt – od zesłania do bohatera

Oskarżony na początku sezonu o bycie jednym z winnych fatalnej gry BM Slam Stali, został “odsunięty od zespołu”. Gdy jednak przywrócono go do łask, został królem asyst w całej PLK i w przekroju całego sezonu był najważniejszym zawodnikiem w zespole z Ostrowa.
Jay Threatt / fot. A. Romański, plk.pl

Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>

Trudne początki

Oczekiwania przed sezonem, jak to w Ostrowie Wlkp. w ostatnich latach bywa, były naprawdę spore. Rozgrywki dla BM Slam Stali rozpoczęły się jednak najgorzej jak tylko mogły. Zespół prowadzony jeszcze wtedy przez Jacka Winnickiego (zwolniony po trzech kolejkach) został najpierw zmiażdżony przez Anwil Włocławek w meczu o Superpuchar Polski, a potem przegrał 3 pierwsze spotkania sezonu (Enea Astoria, Stelmet, HydroTruck, potem jeszcze 2 porażki).

Rozpoczęły się więc nerwowe ruchy, które można określić wielkim trzęsieniem ziemi. Ciężko sobie przypomnieć jakikolwiek inny zespół, który w tym momencie sezonu wykonałyby tyle ruchów i zmian.  Jednym z nich było odsunięcie od zespołu pierwszego rozgrywającego Jaya Threatta.

Amerykanin miał być liderem zespołu, jednak miał spore problemy ze skutecznością, a jego umiejętności kreowania partnerów na tamten moment były niewystarczająco dobre dla osób podejmujących decyzje w klubie (w sumie nie wiadomo dla kogo, trener przecież stracił pracę). Wszystko szło w kierunku rozwiązania umowy z Threattem.

Powrót w wielkim stylu

Ciężka sytuacja na rynku sprawiła, że nowy szkoleniowiec Stali, Łukasz Majewski, zdecydował się dogadać z Amerykaninem i przywrócił go do zespołu. Okazało się, że było to bardzo dobre posunięcie. Ostrowianie w pierwszym meczu po powrocie Threatta wygrali na wyjeździe z Asseco Arką Gdynia, co było jednocześnie pierwszą wygraną zespołu w tym sezonie.

.

Od tamtej pory Jay był jednym z najważniejszych zawodników Stali. Tylko raz na 17 rozegranych spotkan nie przekroczył bariery 10 punktów (z Anwilem Włocławek uzbierał 2 oczka). Amerykanin skończył rozgrywki jako najlepszy strzelec zespołu z Ostrowa – średnio 13,6 punktu na mecz (38,9% z gry).

Threatt liderował Stali także jeśli chodzi o rubrykę +/-, średnio +3,8 (drugi w tym względzie był Nikola Jevtović +3,3). Amerykanin był także oczywiście najlepiej podającym zawodnikiem swojego zespołu, ale także wygrał statystykę asyst w całej lidze.

Jay co mecz rozdawał 7.0 asyst na mecz. W sumie o 1 asystę więcej w tym sezonie miał Kamil Łączyński, jednak rozgrywający  Śląska Wrocław, ale rozegrał 2 spotkania więcej. Jeśli chodzi o średnią, wygrał więc Threatt i to ze sporym zapasem (Łączyński i Duke Mondy z GTK Gliwice średnio po 6,4). 

Cyferki Threatta są o tyle imponujące, że przecież Stal grała w wolnym tempie (75,9 posiadań na mecz), przez co nie miał tak dużo posiadań jak chociażby Enea Astoria (82) czy Anwil Włocławek (80,9). Przypadek Jaya pokazuje, że na każdego gracza trzeba znaleźć odpowiedni pomysł, a decyzja z początku sezonu była zbyt szybka. 

GS

.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

Po meczu WKS Śląska Wrocław z Treflem Sopot porozmawialiśmy z Adamem Waczyńskim, czyli wieloletnim zawodnikiem ekipy z Trójmiasta, który tym razem przyjechał nad morze w roli rywala. Mówi o emocjach związanych z powrotem do Sopotu, odzyskiwaniu formy po kontuzji czy reakcji na negatywne komentarze.
9 / 02 / 2025 11:05
Za nami jedno z najbardziej ekscytujących okienek transferowych w historii NBA. Kto moim zdaniem wygrał, a kto przegrał wyścig zbrojeń przed zbliżającymi się play-offami? Luka w Lakers. Płaczący Pat Riley. Bucks bez poszanowania dla legendy klubu, cierpliwi Clippers i Raptors z nożem na gardle. Co jeszcze wydarzyło się podczas NBA Trade Deadline? Zapraszam do mojej analizy najciekawszych ruchów.
9 / 02 / 2025 15:47
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami