fot. Dawid Wójcikowski

Współpraca polskiego szkoleniowca z Dzikami Warszawa rozpoczęła się w sezonie 2021/2022. Już wtedy można było mówić o sporym sukcesie. Zespół zakończył rundę zasadniczą z bilansem 17-15, co przełożyło się na miejsce numer osiem i obecność w fazie play-off. Dziki “trafiły” jednak najgorzej, jak tylko się dało, bo na najmocniejszego ligowego rywala – Sokoła Łańcut, który niedługo później awansował do Energa Basket Ligi.

Co ciekawe, to właśnie Dziki sprawiły łańcucianom największe problemy podczas play-offów. Ćwierćfinałowa rywalizacja trwała aż pięć spotkań! W kolejnych rundach Sokół poradził sobie znacznie lepiej. W półfinale nie pozwolił Politechnice Opolskiej na urwanie choćby jednego meczu, z kolei seria z Górnikiem rozstrzygnęła się w czterech starciach.

Krzysztof Szablowski został w Warszawie i przez kolejny rok pracował z drużyną ze stolicy kraju. Dalszą część tej historii doskonale znamy. Runda zasadnicza zakończona na drugim miejscu, czyli tuż za Górnikiem, którego udało się pokonać w serii finałowej. Efekt – możliwość ubiegania się o licencję na grę w Energa Basket Lidze.

Z odpowiednimi dokumentami prawdopodobnie nie będzie żadnych problemów. O trenera również nie ma co się martwić. Na stanowisku pierwszego szkoleniowca pozostaje Krzysztof Szablowski, o czym klub poinformował chwilę przed południem.

– Przedłużenie kontraktu trenera Szablowskiego to coś absolutnie naturalnego. Przez ostatnie dwa lata wypracowaliśmy wyjątkową nić porozumienia, dzięki której Krzysztof stał się integralną częścią naszej organizacji. Aktualnie to jeden z najlepszych polskich trenerów i nie wyobrażam sobie nikogo innego na tym miejscu – czytamy wypowiedź Michał Szolca, prezesa Dzików Warszawa.