
fot. Andrzej Romański / plk.pl
Start po raz drugi w tych rozgrywkach zagra w Danii. Zwycięstwo ze słabiutkim Svendborgiem było dla lublinian jedynym w dotychczasowych europejskich meczach tego sezonu. Poprzeczka idzie teraz dużo wyżej, bo Bakken to klub rozpoznawalny w Europie, z solidnym budżetem i doświadczeniem w rozgrywkach organizowanych przez FIBA. Po dołączeniu do ENBL już w trakcie trwania rozgrywek, z miejsca stali się jednym z faworytów do końcowego zwycięstwa. Aspiracje potwierdzają z każdym meczem – w ENBL jeszcze nie przegrali (4-0). W lidze duńskiej też są niemal bezbłędni (15-1), a w tym sezonie grali również w „prawdziwych” pucharach. Aktualny mistrz Danii (7 tytułów z rzędu, 21 w historii) na początku sezonu próbował dostać się do Ligi Mistrzów, ale po pokonaniu mistrza Kosowa, trochę niespodziewanie przegrał kwalifikacyjny mecz z mistrzem Szwecji. Na pocieszenie Bakken zagrali w FIBA Europe Cup, gdzie z bilansem 2-4 nie wyszli z grupy, z której do kolejnej fazy awansowała turecka Manisa i portugalskie Porto.
Sytuacja Startu jest zgoła odmienna. Po ostatniej niespodziewanej porażce w Bułgarii, zespół z bilansem 1-3 w ENBL ma jedynie teoretyczne szanse na awans do ćwierćfinałów. Lublinianie musieliby wygrać wszystkie 3 mecze do końca rozgrywek i liczyć na porażkę Bristolu ze słabym Svendborgiem. Oba warunki wydają się nierealne, biorąc pod uwagę nie najlepszą formę Startu w ostatnich tygodniach w PLK (5 porażek w ostatnich 7 meczach).
W zespole mistrza Danii gra pięciu obcokrajowców, w tym czterech Amerykanów:
- Kibice polskiej ligi mogą pamiętać Skylera Bowlina (G, 192/35), wicemistrza Polski 2021 z Zastalem, który kończył sezon po roszadach w składzie zielonogórskiego zespołu (m.in. sprzedaży Iffe Lundberga do CSKA). Po kilku tygodniach spędzonych w PLK, Bowlin zagrał sezon w Bundeslidze, a w kolejnym wrócił do ligi duńskiej po kilkuletniej przerwie. Z Danią związany jest nie tylko zawodowo, ale też rodzinnie (jego żona jest Dunką). W Bears pełni rolę weterana i mentora dla młodszych graczy, nie jest najważniejszą opcją w ataku.
- Liderami zespołu są młodzi Amerykanie – obwodowy Malik Parsons (G, 190/25) i grający na skrzydle DeAndre Pinckney (F, 203/24). Obaj to debiutanci w Europie i niedawni absolwenci amerykańskich uniwersytetów – Parsons drugiej dywizji NCAA, Pinckney pierwszej. Kwartet graczy zza oceanu uzupełnia Ryan Evans (F, 202/34), grający w Bakken już szósty sezon (5 mistrzostw, tytuł MVP), a przed Danią występujący we Francji i na Węgrzech.
- Podstawowym centrem jest dobrze zadomowiony w klubie z Aarhus (gra tu od 2015) Senegalczyk Michel Diouf (C, 207/35). Przed Bakken występował w Portugalii i Hiszpanii (tu częściej na zapleczu ekstraklasy niż w ACB), a ciekawostką jest to, że dzięki długiemu stażowi w Bakken, oraz faktowi, że klub z Aarhus jest etatowym uczestnikiem FIBA Europe Cup, Senegalczyk jest liderem wszech czasów tego pucharu pod względem punktów, zbiórek i bloków. Poza tym jest siedmiokrotnym mistrzem Danii oraz kilkukrotnie wybierany był najlepszym defensorem ligi.
- W rozgrywkach międzynarodowych mniej niż w lidze duńskiej wykorzystywani są lokalni gracze. Najwięcej gra Darko Jukic (SF, 190/34), będący w klubie już siódmy sezon z rzędu (a ósmy w ogóle) reprezentant Danii i były MVP tamtejszej ligi. Epizody w kadrze Danii grali też Noah Churchill Sorensen (PG, 194/21), Gustav Knudsen (G/F, 203/21) i Sylvester Berg Pedersen (F, 201/26).
Trenerem Bakken od 3 lat jest Anders Sommer.
Liderami zespołu w FIBA Europe Cup czy ENBL są Pinckney (śr. 23 pkt. i 8 zb. w ENBL) i Parsons (prawie 17 pkt./mecz w FIBA Europe Cup). W lidze duńskiej, gdzie większość meczów Bears wygrywają łatwo i wysoko, rotacja jest szersza, a dwucyfrowe średnie osiągają też lokalni gracze.
Gracze Startu mają szanse na częściową rehabilitację po ostatnich wynikach, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że sezon ENBL w ich wykonaniu jest rozczarowujący, niezależnie od rangi tych rozgrywek.
Autor tekstu: Damian Puchalski