REDAKCJA

Jeszcze za wcześnie, jeszcze nie teraz. Śląsk Wrocław nie dał rady wygrać w EuroCupie

Jeszcze za wcześnie, jeszcze nie teraz. Śląsk Wrocław nie dał rady wygrać w EuroCupie

Radość spowodowaną zwycięstwem w EuroCupie wrocławianie będą musieli odłożyć na później. Znów się nie udało, znów przegrali. Tym razem 63:80 z greckim Arisem Saloniki.

fot. Wojciech Cebula / WKS Śląsk Wrocław

Śląsk zaczął piątką: Kolenda, Gravett, Nizioł, Kulvietis, Miletić. Zapewne w tym zestawieniu pojawiłby się Frankie Ferrari, jednak Amerykanin jest już… poza Polską. Początek spotkania to dobre indywidualne akcje Gravetta, w tym trafienie z faulem. W ostatnim czasie sporo mówiło się, że trener Oliver Vidin nie ma w swojej rotacji zawodnika, który zrobiłby “coś z niczego”. Może jednak jest? Chwilę później trójkę dołożył Saulius Kulvietis. I choć trajektoria lotu piłki po jego rzutach jest naprawdę efektowna dla oka, to poza rzutami zza łuku Litwin daje raczej niewiele. Tym bardziej że Śląsk większe problemy miał w defensywie. A to punkty z kontry, a to brak pomocy przy zamianach krycia. Za łatwo.

Po dwuminutowej przerwie coś nagle drgnęło. Dwie celne trójki Śląska spowodowały, że trener Greków błyskawicznie poprosił o time-out. Ten świetny fragment wyraźnie zmotywował wrocławian, którzy zaczęli grać o niebo lepiej niż w pierwszej kwarcie.

Zmienny to był mecz. Po zmianie stron ciężary pojawiły się nie w obronie, a w ataku. 10 punktów w 10 minut! Nie jesteśmy zdziwieni, że Aris znów odskoczył wicemistrzom Polski. Jednak i tak można się cieszyć, że po trzeciej kwarcie Grecy prowadzili “tylko” 61:52, bo ich skuteczność w ofensywie również nie była wybitna.

Na dziewięć minut przed końcem przyjezdni doprowadzili do rekordowej wówczas dwucyfrowej przewagi. Śląsk postawił wtedy na kierowanie piłek do Artsioma Parakhouskiego, który otrzymał 4 szanse z linii rzutów wolnych. Wykorzystał trzy, a już w kolejnej akcji Grecy odpowiedzieli celną trójką. Gdy do końca pozostały trzy i pół minuty, a Śląsk przegrywał już szesnastoma, na parkiecie pojawił się Kuba Piśla. I to również było wymowne. Na koniec spotkania – 63:80 na korzyść Arisu Saloniki.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami