
Miami Heat są jak ten pokorny pracownik korporacji. Przychodzą do pracy na czas i harując, wygrywają kolejne mecze koszykówki. Niewielu to zauważa. W pierwszym starciu finału Wschodu rozpoczęli pracę w trzeciej kwarcie, zmietli z boiska Celtics i od mistrzostwa NBA dzieli ich już tylko siedem zwycięstw.
Jimmy Butler nie był nawet wymieniany w szerokim gronie graczy pominiętych przy okazji wyboru 75 najlepszych w historii ligi. Tymczasem właśnie rozegrał już piąty mecz w karierze z dorobkiem ponad 40 punktów, oddając rzuty z ponad 60-procentową skutecznością.
Lista graczy, którzy częściej dokonali tej sztuki jest stosunkowo krótka:
LeBron James – 12
Shaquille O’Neal – 8
Do 41 punktów dołożył też skromne 9 zbiórek, 5 asyst, cztery przechwyty i 3 bloki. Lista graczy, która zaliczyła mecz z podobną linijka statystyczną w play-off jest najskromniejszą z możliwych:
Jimmy Butler.
Że tego typu statystyki – ustawiając odpowiednio filtr w wyszukiwarce przeczesującej nieprzebrane liczby wypluwane codziennie przez NBA – można przypasować do wielu argumentów i graczy? Racja. Ale Jimmy Butler nie jest graczem jednym z wielu.
– Wielu zawodników w naszej lidze gra w koszykówkę. Jimmy gra w wygrywanie – dookreślał kwestię krótko i dosadnie po meczu z Celtics trener Heat Eric Spoelstra.
Historia Jimmy Butler to gotowy scenariusz na dobry film. W wieku 13 lat został wyrzucony przez matkę z domu. Dosłownie. Był bezdomny, sprawiał – oględnie mówiąc – problemy wychowawcze. Koszykówka uratowała mu najpewniej życie. Ale z czasem i ona go wyrzucała z domu.
Chicago Bulls oddali go do Minnesoty Timberwolves, bo bardzo chcieli Lauriego Markkanena.
Timberwolves oddali go do Philadelphia 76ers za – sic! – Roberta Covingtona, Dario Saricia i słoik otwartej musztardy.
Co oddali Miami Heat, żeby pozyskać Jimmy;ego Butlera? Hassana Whiteside’a. Josha Richardsona i jeden – tak, tylko jeden! – wybór w drafcie. I to w drugiej części pierwszej rundy draftu.
Pal licho okoliczności, w jakich Butler opuszczał swoje trzy poprzednie kluby – przecież bywało, że to on wymuszał transfery. Ale cena, którą za niego uzyskiwały go bolała. A jeszcze bardziej – wybór graczy, na których jego te trzy drużyny stawiały zamiast na niego.
Był w tym gronie i Tobias Harris. Gdy kilka dni temu Heat pozbawili Sixers nadziei na mistrzostwo, Butler schodząc do szatni nie mógł sobie tego odmówić:
Jimmy Butler après la qualification du Heat :
— Rod_NBA (@Buzzer_BeaterFR) May 13, 2022
« Tobias Harris au dessus de moi ? »
???pic.twitter.com/ize9Aalp5B
Z Miami Heat zagrał w finale NBA w 2020 roku, w pojedynkę tocząc chwytającą za serce walkę z LeBronem i Anthonym Davisem. – Ale to była bańska pandemiczna w Orlando, a nie miarodajny sezon – słyszy zgryźliwe komentarze od dwóch lat.
W trwającym sezonie Heat okazali się najlepszym zespołem sezonu zasadniczego na Wschodzie i bez większych problemów przebrnęli dwie pierwsze rundy play-off. Ale przed rozpoczęciem serii z Celtics 16 z 20 typujących wynik końcowy dziennikarzy ESPN postawiło na ekipę z Bostonu.
Jimmy Butler ma w tym sezonie wszystkim coś do udowodnienia.
Butler w zakończonym sezonie zasadniczym: 21, 4 punktu na mecz, 23,3 proc. skuteczności rzutów za 3.
Butler w play-off 2022: 28,7 pkt I 36 proc.
Aha, Celtics zagrali bez kontuzjowanego Marcusa Smarta i Ala Horforda, który trafił do protokołu covidowego. Ale patrząc na Jimmy’ego Butlera i jego Heat w wygranej aż 39:14 trzeciej kwarcie można było dojść do wniosku, że tego skoku Celtics nie ustaliby nawet w pełnym składzie. Jimmy Butler i tak by ich powalił.
Mecz nr dwa w piątek nad ranem czasu polskiego.
TOMAS